słów kilka o WinFS – no to będzie czy nie?

Na to pytanie odpowiedź jest dość mętna i można by ją sformuować tak: „bardzo byśmy chcieli żeby był, ale jeszcze nie w najbliższej przyszłości”. Na osnews jest fajny fragmencik odnoszący się do wywiadu z quentinem clarkiem – managerem projektu WinFS. Wywiad wyrywkowo przeczytałem i wnioski są właśnie takie, że emes chciał za dużo na raz. Technologie wymyślone podczas projektowania WinFS można odnaleźć w SQL2oo8 oraz ADO.NET i te technologie i ich rozwój pozwoli dopiero zbudować fundamenty do dalszego myślenia o rozwoju WinFS. Ciekawe tylko, że winFS zapowiadany był w 2ooo roq … no może 2oo2 a SQL 2k8 prawdziwą premierę będzie miał na jesieni (nie mylę się? chyba jest beta nadal). Niezła obsuwa.
A wszystko imho z dwóch powodów – po pierwsze za dużo na raz, po drugie – system plików jest obiektowy a baza relacyjna (FUJ!). System, który próbowali zrobić był (jest?) relacyjno-obiektowy. Przekoncypowane. Do tego realnie działa to nie na zasadzie standardowego systemu plików a raczej sytemu plików wspieranego do-nieprzytomności-rozbudowaną-usługą indexującą – bo zasada była taka – NTFS+relacje przechowywane w bazie. Nie podoba mi się to już z idei.
Najśmiejszy jest fakt, że w przeszłości już taki system istniał – BFS z BeOsa działał na takiej właśnie zasadzie i najprawdopodobniej na nim oparta była idea WinFS. Polecam lekturę (oj długa, ale w wolnej chwili fajnie sobie przejrzeć) historii systemów operacyjnych (i nie tylko – polecam poczytać kto-z-kim-jak-dla-czego-i-po-co).

A mi wystarczyłyby takie ficzery:

  • nagłówek pliq jako oddzielny rekord (plik=nagłówek+data+pola dodatkowe znane z wielu protokołów). To pozowliłoby zrezygnować z jednego z najgłupszych pomysłów jakie powstały wraz z windowsem – czyli utworzenie relacji (TFU!) rozszeżenie pliq->aplikacja. W większości systemów operacyjnych aplikacja jest wyliczana na podstawie typu nagłówka co daje większą elastyczność i bezpieczeństwo (nazwy są wyłącznie wizualizacją dla użytkownika a nie podstawą decyzyjną dla systemu)
  • rezygnacja z modelu katalog/plik na rzecz keywords/rekord – to imho dość logiczne. Przy modelu katalog/plik plik jest traktowany jako jedna całość podczas, gdy można go podzielić i traktować jak rekord.. czy też raczej jako obiekt, którego jednym z atrybutów jest np. BODY (binaria). Ciekaw jestem czy dożyje przejścia świata na bazy obiektowe… nie zapowiada się niestety – światek baz danych utknął w średniowieczu przypominając mi SteamFantasy – przyszłość, w której techlonogia zamiast w kierunq elektryczności rozwinęła technologię opartą na silnikach parowych q:
    Do każdego pliq można zdefiniować keywordsy – co realizuje wiele opcji nadal – zastępstwo symlinków/junktion, łatwość katalogowania/sortowania – te same dane zależnie od zapytania zostaną zwrócone dla konkretnego słowa kluczowego.
  • dodajmu do tego indexowawnie po treści (nazw nie ma… może być ew. atrybut 'description’), bo łatwo sobie teraz wyobrazić zapytanie „wyszukaj obiektów typu mail ze słowem 'aaa’ w atrybucie body”. Załączniki trzymane jako oddzielne obiekty (realizacja SIS).. ehhh

niby mało a tak wiele – najwyraźniej nie jest to proste skoro nikt tego nie zrobił, chociaż moja teoria spisq jest taka, że wynika to z przyzwyczajeń myślowych bo nawet w relacyjnych bazach daje się to zrobić q:
Nie rozumiem na czym polega ten problem styq „data conteiner” którymi są od lat bazy danych a obsługą pliq. Przecież wymodelować bazę odpowiadającą np. NTFSowi można choćby w MySQL bo jego budowa jest dość trywialna, a więc problem zawęża się do napisania sterownika, który będzie pobierał dane z bazy…
Może kiedyś zrozumiem…

community games dla XBOX

Obiecany ficzer – darmowe gry tworzone przez społeczność – właśnie został uruchomiony jako beta. Dostępny ma się rozumieć dla klientów 'premium’, czyli gry są 'za darmo ale po zapłaceniu’. Niemniej podoba mi się bardzo pomysł i mam nadzieję, że pozwoli wszystkim na dużo darmowej rozrywki i nowych pomysłów.

Przy okazji – zauważyłem, że w stanach dość modnym pojęciem staje się 'demokratyzacja’. Śmieszne jest to, że tak na prawdę powinno mówić się 'komunizacja’ – bo słowa tego używa się w kontexcie „upublicznia dla wszystkich”. skoro „dla wszystkich” i „za darmo” (czy też za bardzo niewiele) to jaki to ma związek z demokracją? Jedyne co w przypadq opisywanych wyżej gier, demokracja może polegać na systemie oceniania przez community. Ale „demoratyzacja wirtualizacji” (bo w takim kontexcie to słyszałem – o hyper-v) to jakieś nieporozumienie. Wydaje mi się, że problem leży w naturze amerykanów, którzy mają dwa skrajne zboczenia – gloryfikacja demokracji i demonizacja komunizmu. Dupokracja to pułapka bez wyjścia, a komuna w małych społecznościach sprawdza się idealnie – a przykładów w IT jest nie mało wskazujących i na większe COMMUNITIES [komuny!] – bo i sam Internet powstał na idei dzielenia się informacją, cała społeczność Linuxa itp itd…
I tak do słownika trafiają takie przekłamane krzaki, wymyślane przez skrzywionych paradygmatyków.

vista: work in progress

Po ponad roq życia Ballmer stwierdza: „Vista: w trakcie robót”. Z całej wypowiedzi wynika, że wiele zostało zrobione dobrego [się zgodzę] ale wiele należy jeszcze zrobić [i tu też się zgodzę].
Niewątpliwie jednak pozostaje to najbardziej kontrowersyjnym systemem w dziejach eMeSa i warty przemyślenia jest komentarz pod postem:
„Windows 7 better blow the doors of Vista because unless it is better than XP I’m sure someone will come out with an XP like Linux that runs XP apps, but does so faster than XP in the next couple of years.”
Bo jeśli faktycznie nadal system nie będzie przyciągał realnie [zauważalnie] lepszym działaniem, ciekawszymi pomysłami to może okazać się że część osób pozostanie sobie przy XP a część zacznie instalować linuxa i jakiś system wirtualny do uruchamiania windowsowych aplikacji.
Ja już przyzwyczaiłem się do mankamentów visty i nauczyłem się tak korzystać z systemu, żeby je omijać. Ale nadal podtrzymuje: niele jest czynników przemawiających „tak, muszę mieć vista bo […] a XP tego nie ma”. Natomiast niewątpliwie zauważa się te rażące dysfunkcje wprowadzone HGW po co – ot choćby dostęp do ustawień sieci rozbity na kilka elementów, dostępnych w różny sposób.

Próbuje sobie wyobrazić świat IT, w którym eMeS został wyparty z rynq workstacji… i to nie jest możliwe. Przecież novell przegrał [imho] właśnie dla tego, że dostarczał środowisko serwerowe, bez własnych workstacji. Natomiast potrafię sobie wyobrazić przyszłość, w której eMeS jest producentem systemów korporacyjnych, wycofując się z rynq domowego. Czasy tak swoją drogą, które przez chwilę zaistniały – kiedy była w2k w pracy i w9x do domu. Fuzja w postaci XP się sprawdziła natomiast być może kontynuacja tej drogi nie jest rozsądna i powinny powstać dwie kokretne wersje systemu – do pracy i do domu. Tak, żeby wersja 'home’ radykalnie różniła się od wersji 'work’ stając się systemem 'konsolowym’, gdzie niewiele się konfiguruje azastosowanie jest 'game and office’. System jest na tyle elestyczny już dziś [i już wczoraj], że całość opierała by się na przygotowaniu czegoś aka SBS wersji vista – czyli owizardowany domowy systemik, w którym niewiele się da, predefiniowane polisy GPO mocno ograniczające etc. Dzisiejsza hybryda jest ani do domu [bo za dużo i za trudno] ani do pracy [bo interfejs jest kretyński w wielu miejscach – ot choćby nowy ekran logowania]. Winda się komponentyzuje a szczytem było by utworzenie wersji systemu, gdzie można wybrać managera okien… jak w linuxie. Niech to będą dwie wersje – home i corporate, z innym interfejsem.
Dodatkowym atutem byłby fakt, że userzy zaczęliby w końcu odróżniać komp domowy od narzędzia pracy co miałoby potężne konsewencje w sposobie traktowania takiego kompa [„a czemu nie mogę zainstalować tego programu?”].

Taka przyszłość by mnie zadowoliła (: vista przegrała bo chcieli wpakować w nią wszystko co się nawinęło pod rękę.

Telefon Alienware Android

Prototyp nowego telefonu firmy Alienware :) firma słynie z ładnego wygladu i dużej mocy produkowanych komputerów.

Najważniejsze cechy telefonu:

– platforma systemowa Android Google

– wysoka jakość dzwięku i grafiki

– design Alienware

– duży wyraźny wyświetlacz

Na razie jest bardzo mało informacji o tym pomyśle, czekam…

steal this film II

wpis na pograniczu z 212 ale ze wzgledu na tematyke lepiej chyba pasuje tutaj. steal this film II to produkcja ukazujaca mechnizm piractwa, probuje pokazac czym realnie jest piracenie i jaki to ma/bedzie mialo wplyw na qlture.
ludzie kopuja. kopiowali i beda kopiowac. dawne „cogigo ergo sum” zostalo zmienione na „kopiuje poki zyje, nasze zycie to kopiowanie i jesli sie czegos nie reproduqje – to znaczy, ze sie nie zyje” i jak kolwiek kretynsko moze to nie brzemiec wyrwane z kontextu, jest w tym sporo racji. szkoda tylko, ze produkcja jest toalnie subiektywna – pojedyncze zdania wypowiedziane przez szefa MPAA sa mixowane i przedstawiane wywkowo, raczej w formie zartu. totalnie zbagatelizowana zostala dysqsja czy poprzez totalne, masowe kopiowanie nie niszczy sie biznesu. obecna sytuacja porownywana jest do pojawiania sie druq, i wyrwania slowa pisanego od nielicznej elity, oddania go ludziom, co bylo jednym z katalizatorow rewolucji francuskiej. czy obecny latwy sposob kopiowania rowniez doprowadzi do rewolucji?
o ile z wiekszoscia przedstawionego materialu zgadzam sie, i szczerze polecam obejrzec bo calosc daje do myslenia, o tyle pewne rzeczy sa niepokojaco skarykaturyzowane – np. pojawia sie mala animacja – przychodzi mama z dziewczynka do kolesia, ktory sprzedaje kroliki po $1o. za drogo. przychodza za tydzien a kroliki sie juz rozmnozyly
„soro jest ich tyle, moze opusci pan cene”
„nie. to moje kroliki i beda mialy cene jaka zechce”
kroliki rozmnazaly sie dlej i byly nie do ochronienia. przychodzi mama z dzieckiem, patrzy na zatrzesienie krolikow i stwierdza
„skoro jest ich tyle, chyba nic sie nie stanie jak jednego wezmiemy”
i zabieraja krolika. a wiec ilosc jest usprawiedliwiem kradziezy? skoro ktos ma duzo to mozna go okrasc bo stosunkowo niewiele straci? co to za wytlumaczenie??! owszem – wspaniale, ideologiczne wypowidzi zwiazanych z dystrybucja i artystow, komunistyczne banialuki twierdzace, ze tworczosci nikt nie zatrzyma, ze kopiowanie daje mozliwosc tworzenia i publikacji wszystkim a nie wybrancom – ok. nie zaprzeczam. ale co z ludzmi, ktorzy z tego zyja? jest *twierdzenie*, ze nie da sie powstrzymac kopiowania, wrecz pokazanie, ze jest to naturlane jak oddychania, ale gdzie dysqsja w jaki zatem sposob dac zyc z tego osobom, ktore chcialyby tym wlasnie sie w zyciu zajmowac i miec z tego profity – wlasnie zeby zyc przyzwoicie? czy przyszlosc to skomunalizowana „sztuka” aka portale z radosna tworczoscia muzyczna na publicznych portalach? czy przyszle „gwiazdy” to osoby, ktorych utwory dostana najwiecej gwiazdek – jak obrazki na pizdausie, czy filmiki na youtube? ale jak sie z tego utrzymac?

w sumie… moze i te pytania sa retoryczne – bo fala jest nieunikniona. sam ogladam divixy i slucham mp3, i wiem ze w zyciu nie bylbym w stanie zaplacic za wszystkie utwory, ktorych wysluchalem. ale radio jakos funkcjonuje – placi sie nie za muzyje, tylko za selektora, ktory ja dobiera, a ten placi za muzyke ktora puszcza. filmy z kablowki ogala sie za free – placi sie za usluge tv kablowej a oni rozliczaja sie za filmy. hurt i detal. a jaka bedzie przyszlosc filmow i muzy w postaci cyfrowej? wczesniej czy pozniej ktos nauczy sie, ze wazna jest usluga. zeby byc piratem trzeba troche poczytac, pouczyc sie, poinstalowac – a ludzie sa leniwi. i nie potrafia wybierac. trzeba ludziom dac gotowca i latwy dostep – a beda placic. za selekcje, za prostote. wygral na tym np. itunes i jemu podobni ale nadal jest to 'lokalne’, caly czas braqje.. czegos. uniwersalizmu, abonamentu? huh. trzeba zaczac sprzedawac abonament na legalne piractwo…

…ja chetnie wyqpie (:

MS Silverlight na walentynki

Jedni za walentynkami nie przepadają inni płodzą w ten dzień dzieci. Krótko mówiąc jak mawia stare polskie przysłowie „Jeden lubi bigos, a drugi córkę organisty” … czy jakoś tak. Tak czy siak, trzeba być zorientowanym chociaż by dla tego, że kartki w kartki onet’owe strach już klikać.

Microsoft za pomocą swojej nowej platformy Silverlight przygotował dla nas (a raczej naszych 14’to letnich sióstr i kuzynek) stronkę do wysyłania walentynek. Agregacja flickr, windows live space, AJAX’a na jednej stronie. Dla mnie ciekawe.