blackhat
nie tak dawno pisałem, o zauważalnym trendzie w mediach, powiedzmy 'modzie na IT’. chodzi zarówno o tematykę jak i poprawność. i oto właśnie kolejny przykład: blackhat
film oceniony bardzo nisko. faktycznie w kontekście samej sensacji nie porywa, a czasem jest wręcz nudnawy, jednak pod względem metod hackingu, nomenklatury, sposobów postępowania itd – bardzo rzetelna praca. jasna sprawa, naciągane gdzie-niegdzie musi być, niemniej warto ten film obejrzeć choćby po to, żeby to samemu ocenić.
głównym wątkiem jest atak na sterowniki PLC w rektorze nuklearnym, który powoduje przyspieszenie pracy wirówek gazowych.. kto pamięta rok 2o1o i stuxnet? co prawda eksplozji, tak jak w filmie, nie było ale sporo zamieszania na pewno.
[ciekawostka: oryginalnie stuxnet atakował sterowniki SIMATIC S7-300 i S7-400 natomiast w filmie STASIK 437-A8.]
jest też odrobina social engineeringu, choć te wątki moim zdaniem powinny być bardziej rozwinięte. są też stare toole linuxowe, typu write, gdzie zaczyna się pojawiać 'hollywood’. najwyraźniej rozmowa w trybie tekstowym czy kopiowanie bez porządnego, kolorowego paska postępu nadal jest niedopuszczalne.
niemniej trzeba przyznać, że jak na kino hollywoodzkie dla szerokiej publiki, film na prawdę trzyma się blisko rzeczywistości [w kwestiach technicznych].
PS. przykład prawdziwie hollywoodzkiego włamania aka 'warto być hackerem’ (:
PPS. wygląda na to, że to nie koniec na ten rok.
eN.
jabłko bez reklam to koniec świata?
niektóre rzeczy wydają mi się paradoxalne – taki iphone na ten przykład. potrafię zrozumieć że ludzie lubią iOSa [choć sam go nie znoszę]. ale trzeba było czekać kilka lat, do wersji 9, żeby klawiatura wiedziała, że oprócz dużych liter są jeszcze małe. żeby pojawiły się wszystkie polskie znaczki – najwyraźniej 'ą’ uznano wcześniej za niepotrzebne. i teraz ta debata na temat blokowania reklam [np. business insider, czy tu ]. patrzę na kalendarz… nie no wszystko się zgadza – 2o15. próbuję sobie przypomnieć kiedy pojawił się adblock i nie potrafię – to było zbyt dawno. blokowanie reklam na andq również jest od dawana – choć trzeba przyznać, że google trochę z tym walczył i łatwiej było na zrootowanych urządzeniach. a tu wielka debata i artykuły w duchu 'OMG!, co to będzie!.
bawią mnie statystyki podawane przez zatrwożonych fanów apple, głoszących zamach na światową gospodarkę opartą na reklamach:
„Its Safari browser has a 25% share of all mobile web browsing, by some estimates.”
że safari ma niby 25% rynq? ciekawe, że statystyki IDC udziału urządzeń mobilnych mówią o ledwie 14% udziale iOS na rynq. to by musiało znaczyć, że safari jest takie popularne na androidzie. a sumaryczny udział światowy, nie tylko na urządzenia mobilne, będzie jeszcze mniejszy. są zresztą blockery na safari OSX. co by oznaczało, że potencjalnie ~9o% użytkowników może korzystać z blokerów reklam i świat jakoś się kręci nadal. firmy nadal publiqją, działają, zmieniają formę owej reklamy na mniej inwazyjne. w3school pokazuje, że safari ma 4.5%. oczywiście – statsy są brane z konkretnej grupy stron. jakby sprawdzić jaki udział przeglądarek na podstawie wejść na update.windows.com to pewnie będą się lekko różnić od tych z www.apple.com (;
czytanie newsów z aj-świata jest za prawdę zabawne. można dowiedzieć się jakież to rewelacyjne nowości się pojawiają [typu apka do newsów], jak to cały świat jest zależny od reklam na najpopularniejszej przeglądarce świata, czy jaki to google jest potworny, bo ludzie nie odróżniają linków sponsorowanych od wyniqw wyszukiwania. normalnie jakbym się cofnął dekadę i poczytał o nadchodzącym 'roq linuxa’ q:
eN.