słowo komentarza o ACTA

wszyscy o tym mówią – nie może zabraknąć komentarza na w-files. korzenie tkwią w amerykańskiej wersji ustawy – SOPA/PIPA, a więc szukam u źródła. głos oddaję Clayowi Shirky’emu – znawcy mediów socjalnych.

i niech taki choudys strzeli baranka

eN.

Import maszyn wirtualnych z dyskami dyferencyjnymi

Scenariusz:

trzeba przygotować laba gdzie jest kilka maszyn. dla oszczędności przygotowane zostały dyski macierzyste dla systemów i na nich utworzone kilka maszyn. Export/Import jest trywialny – w GUI są proste wizardy pozwalające na taką operację.

[export –> na wyłączonej maszynie RMB –> export, import dostępny w ‘Action pane’ w dowolnym momencie]

Problem:

dyski dyferencyjne mają na celu oszczędzić trochę miejsca. sporo miejsca. podczas Exportu, aby zuniwersalizować proces, dysk macierzysty jest kopiowany do katalogu maszyny. w efekcie jeśli exportuje się kilka maszyn opartych na tym samym dysq macierzystym, jego kopia jest w każdej z wirtualek.

w zasadzie nie byłoby większego problemu [może poza miejscem], gdyby choćby import był trochę sprytniejszy i to rozpoznawał. efekt jest jednak taki, że podczas importu następuje próba kopiowania dysq. ten zawsze kopiowany jest do ‘root directory’ katalogu zdefiniowanego dla maszyn wirtualnych. następuje błąd ‘file already exists’ i z importu pupa.

chciałoby się to jakoś zautomatyzować.

Rozwiązanie:

informacja o wyexportowanej maszynie znajduje się w pliq <kat gdzie był robiony export><katalog o nazwie maszyny>Virtual Machines<bardzo długi GUID>.EXP

ten plik EXP można wyedytować za pomocą dowolnego edytora textowego. należy znaleźć sekcję

<VALUE.OBJECT><INSTANCE CLASSNAME="Msvm_VirtualHardDiskInfo">
[…]nazwa_pliku.vhd[…]
<
/INSTANCE></VALUE.OBJECT>

dotyczącą maszyny macierzystej – najlepiej przeszukać plik po jej nazwie. należy usunąć całą sekcję. można też usunąć sam plik, znajdujący się w Virtual Hard Disks. oczywiście należy pamiętać aby zostawić plik macierzysty w chociaż jednej maszynie!! (; a import zacząć właśnie od niej.

I jeszcze o pamięci

ponieważ nie wiadomo jakie będą parametry hosta docelowego, może mu brakować pamięci RAM dla maszyn. warto wykorzystać ‘Dynamic Memory’ dostępne od wersji R2, ustawiając minimalną i sugerowaną ilość RAM, oraz wybierając priorytet dla maszyny. dzięki temu przygotowany lab będzie możliwie uniwersalny i zapewni optymalność.

**UPDATE

ciekawe – podczas exportu maszyny z pamięcią dynamiczną pojawia się ostrzeżenie, że maszyna musi być wyexportowana z wyłączoną tą funkcją. ale wszystko działa i zaimportowała się i ustawienia zostały… co co c’mon?

eN.

język w prezentacji PowerPoint

to po prostu niewiarygodne, że do dnia dzisiejszego nie da się zmienić języka prezentacji. zostało wprowadzone tyle zmian, zarówno w w7 jak w office 2kd, aby można było pracować w kilq językach i łatwo się przełączać, a tak podstawowej rzeczy nie ma. pałerpojnt wydaje się złośliwie robić wszystko, żeby utrudnić taką pracę:

  • nie da się zaznaczyć wszystkich slajdów i wybrać języka
  • nie da się ustalić języka dla prezentacji! zmieniając w opcjach ‘default language’ przestawia się … dla całego office!
  • nie ma możliwości zdefiniowania języka z poziomu master slide – szablon niby dzięki temu staje się językowo-niezależny ale de facto nie ma możliwości zdefiniowania jak ma być ustawione sprawdzanie pisowni.

w efekcie jak robi się prezentację w innym języq, każdy obsrany slajd trzeba ręcznie przerabiać. wygooglać można jakieś makra i skrypty, które to slajd po slajdzie przelatują i konwertują ale do cholery! w ogóle jak?! … brak słów.

***UPDATE

dwa proste sposoby na to, żeby PP korzystał z odpowiedniego słownika – before i after.

BEFORE

w trakcie pisania wystarczy zmienić układ klawiatury na przypisany do danego języka – np. EN-US i pomimo ‘default’ ustawionego na polski, automatycznie zaznacza język na EN.

AFTER

problemem jest też ustawienie języka w gotowej prezentacji. prosty trick na zmianę języka w całości dokumentu – wystarczy w widoq slajdów zmienić typ na ‘outline’ i w tym można zaznaczyć jednorazowo całą zawartość. a dalej to już standard: review->language->set proofing language.

eN.

GPP, RDS i zawieszające się sesje

ciekawy przypadek – użytkownicy nie mogą zalogować się do serwera terminalowego, ponieważ sesja zawiesza się na przetwarzaniu polis grupowych. serwer w2k8R2.

kilka ciekawostek:

  • w eventlogu cisza. żadnych błędów
  • nawet część dot. group policy eventvwrapplications and servicesmicrosoftwindowsgrouppolicy nie zawiera żadnych błędów – biało.
  • spodziewałem się, że będzie widoczna sesja usera, jakieś dowiązanie do plików cokolwiek – nihuhu
  • w process explorer nie widać żadnych procesów użytkownika, który się loguje – to dość zrozumiałe i do przełknięcia
  • w RD Managerze widać tą sesję w dość specyficzny sposób – jako ‘disconnected’ i z nieokreślonym statusem, bez nazwy użytkownika. jedyna dostępna opcja to ‘reset’ i jak się można domyślać – nie działa. czyli jedna próba logowania i żeby user mógł się zalogować – restart serwera
  • RSoP nie działa – zwraca timeout
  • jak widać debugowanie jest dość upierdliwe. szczęśliwie szybko wpadłem na pomysł jak sobie z tym poradzić [w dużym środowisq by to nie wyszło q: ] i zlokalizowałem polisę, która powodowała zawieszanie – chodziło o polisę mapująca drukarki mechanizmem Group Policy Preferences.

    biorąc pod uwagę, że użytkownicy normalnie pracują a problem jest tylko na serwerze RDS, udało mi się dojść o co chodzi:

    • drukarka A została dodana via GPP na stacji lokalnej użytkownika
    • ta sama drukarka zawieszała przetwarzanie polis, ponieważ na serwerze terminalowym była równocześnie przemapowywana mechanizmem RDP oraz dodawana dokładnie tą samą polisą.

    robiło się jakieś sprzężenie zwrotne, serwer reagował w głupi sposób, zawieszając cały proces przetwarzania polis.

    rozwiązanie:

    • w GPP do mapowania drukarek został dodany warunek ‘nie uruchamiaj jeśli nazwa netbios komputer = <nazwa RDS>’

    pacjent uratowany.

    eN.

    xcopy /o może zniszczyć dysk iSCSI

    tak, tak. ponieważ zdarzyło mi się to już kilkukrotnie piszę q przestrodze. błąd nie jest w 1oo% replikowalny – nie potrafię na razie opisać konkretnych kroków, po których taka sytuacja następuje. a objawy są takie:

    • po podłączeniu dysq iSCSI dobrze byłoby przerzucić dane. możliwości jest wiele – backup, robocopy, xcopy. wybrałem xcopy bo wydawało mi się, że to najłatwiejsze – ten wybór odradzam innym.
    • aby skopiować dane z deskryptorami bezpieczeństwa używa się opcji /o
    • no i tutaj mały niedeterminizm – część danych udało się przegrać, jednak przy większych operacjach dysk znika. co więcej operacja kopiowania czasem nie jest przerywana – nie wiem gdzie system wrzuca te dane, bo błędów nie wyświetla. próba wejścia na dysk kończy się komunikatem ‘acc denied’ a w managerze dysków partycję widać ale nie ma nawet etykiety [label].

    dysk znika. wszystko idzie w kosmos. sprawdzałem podłączając do innego serwera i też- zostaje uszkodzona partycja bez żadnych informacji i możliwości dostania się na nią.

    także sugeruję omijanie tego narzędzia w produkcji. tak na wszelki wypadek. ponieważ w w2k8 R2 robocopy jest standardowo zainstalowane zamiast trefnego xcopy proponuję:

    robocopy x: y: *.* /mir

    eN.