z serii ‘listy do redakcji’
„Witam!!
Jestem z terenu poznania. Potrzebuje jedno urządzenie. jakie sa koszty. Jaki jest numer do najbliższej fimy zajmującej się dystrybucją.„
[SIC!] *no comments* @_@
„Witam!!
Jestem z terenu poznania. Potrzebuje jedno urządzenie. jakie sa koszty. Jaki jest numer do najbliższej fimy zajmującej się dystrybucją.„
[SIC!] *no comments* @_@
xxi wiek. technologie daja mozliwosc polaczenia sie do sieci wszedzie. tak zaczynaly sie ksiazki gibsona z przed kilkunastu lat – cyberpunk. dzis niby rzeczywistosc.
niby?
bluetooth – wspanialy wynalazlek. ale poruszajac sie gubi sie sygnal. rozlaczenie, a potem zwiecha calego urzadzenia. zeby polaczyc sie po raz wtory, trzeba albo pojsc na latwizne i restartnac system, albo bawic sie wywalajac urzadzenie i przeinstalowywujac je.
wifi – gadzeciarska technologia. moze za kilka lat bedzie mozna z niej normalnie skorzystac. ponoc intel pracuje nad nowa technolowia WiMax. ponoc rewolucyjna. sie okaze. kolejna rewolucja, ktora bedzie przelomem w technologii marketingu.
ciekawe, kiedy ilosc zajetych czestotliwosci w powietrzu bedzie tak olbrzymia, ze ledwie starczy na oddech. juz widze 'KURTKI Z TARCZA ODBIJAJCA FALE! NOWOSC NA RYNQ’. czapki z wkladem aluminiowym, chroniaca mozg od czestotliwosci gotujacych mysli.
niby wygoda….
a rak, byle jak
cisco zarobilo sobie u mnie na wpis na czarna liste. urzadzenia maja niewatpliwie dobre, ale znow ten sam zarzut – zeby korporacja o takim potencjale zarowno finansowym jak i developerskim nie potrafila wydac pozadnego softu.
po pierwsze jakis czas temu cisco VPN client rozwalil mi caly system. do 1oo% informacji o tym, ze ten klient na w2k3 nie dotarlem ani w zadnym readme ani na stronach. gdzies tam mozna bylo przeczytac, ze to dla w2k/xp, ale bez okreslenia konkretnej wersji. poza tym, podczas instalacji mogla by wyskoczyc informacja 'ten system nie jest wspierany’.
teraz testuje karte wifi cisco aironet. wraz z karta jest zastepstwo dla windowsowego managera wifi – Aironet Desktop Utility. w porownaniu do windowsowego niesamowite narzedzie – dziesiatki mozliwych konfiguracji, bardzo szczegolowa konfiguracja, masa paremetrow, o ktorych nawet nie ma mowy w innych narzedziach tego typu [a bez ktorych wifi dziala swietnie (;]. nawet maly scaner sieci, wykrywajacy sieci bez ssid i tester ustawien.
no i co z tego? zdarzylo mi sie zrobic literowke przy wpisywaniu ssid. soft w zaden sposob nie poinformowal mnie o tym, ze wogole probuje sie laczyc. myslalem, ze po prostu nie dzaiala. przy tescie troubleshooting napisal ze nie ma 'associated network’. teraz moge sie domyslac co to znaczy.
podczas instalacji/deinstalacji softu wymuszany jest restart, a pomimo ze aplikacja i drivery sa niezalezynymi elementami nie da sie ich oddzielnie odinstalowac.
do tego soft wylacza standardowy komponent windowsy nie dajac mozliwosci [moze mi sie nie udalo?] wykorzystac go do innych interface’ow wifi dostepnych w systemie.
szczegoly? czepiam sie? owszem. bo kiedy sie cos testuje i czynnosci powtarza sie nie jednokrotnie a 1o krotnie, i kiedy czas gra duza role a punktem odniesienia jest, wydawaloby sie prymitywne narzedzie defaultowe, ktore zachowuje duzo bardziej po ludzq, to niestety takie aplikacje wygladaja blado. jestem przeciwnikiem linuxowego myslenia 'profesjonalne = nieczytelne i user unfriendly’. uwazam, ze profesjonalnie zrobiony soft, moze byc zabaweczka dopracowana w szczegolach. praca moze byc przyjemnoscia a nie walka z wiatrakami.
najslabsze ogniwo
ostatnio przypadlo mi zajmowac sie audytami bezpieczenstwa. audyt penetracyjny to sama przyjemnosc (: no gorzej z robieniem pozniej dokumentacji ale to na razie przyszlosc. w koncu moge przetestowac narzedzia, bo przez pstryka na pejocie nic nie dziala – wszystko tak polatane, ze nic sie nie da zlapac. 'siec jest tak bezpieczna jak jej najslabszy punkt’ – tak mowi teoria i faktycznie:
reasumujac – glupia usluga pop3, smpt, ftp lub co kolwiek innego niekodowanego, i siec jest otwarta jak aplikacje GNU.
a kilka dni temu prowadziliem mailowa dysqsje z jakims studenciakiem, ktory twierdzil, ze te wszytkie zabezpieczenia [mowil o VPN i FTPs] to tylko utrudniaja ludziom zycie i sa wogole nie potrzebne. no na koniec stwierdzil, ze on dane ma gdzies i wogole dane wszystkich powinny byc publiczne… ciekawe czy ktos zgadza sie z ta opinia?