Kontrowersyjny sposób na promocję Visty

kumpel z pracy (Bartek Mosica – wilow) podesłał mi ciekwy temat:

Microsoft znowu postanowił zamieszać i tym razem próbuje w kontrowersyjny sposób przekonać do Visty. Powstał eksperyment dla grupy ludzi, którym powiedziano, że oglądają system operacyjny, który dopiero powstaje. Wszyscy byli pod dużym wrażeniem i wyrazili wielkie zainteresowanie. Jak się okazało była to zwykła Vista. Jak się okazuje większość ludzi, którzy narzekają na Vistę w ogóle z niej nie korzystała i nie widziała :)”

Szczegóły pod: www.mojaveexperiment.com

“google yourself”

coraz częściej pojawia się powiedzenie „google yourself”. w wielu przypadkach, zanim się z kimś spotka, najpierw sprawdza się, ileż to informacji jest na temat osoby w necie. ponoć w stanach w wielu firmach w HR jest specjalne stanowisko, zajmujące się wyszukiwaniem właśnie – w Polsce póki co, jesteśmy chyba zbyt mało aktywni, a być może wyszukiwarki lepiej radzą sobie z angielskimi stronami [pewnie oba czynniki] ale nie jest łatwo zaleźć informacje o przypadkowej osobie.
aby trochę ułatwić tego rodzaju szperanie, jest ciekawy serwisik – kartoo.com, oparty [o dziwo] na silniq yahoo. Należy pamiętać, iż jest to usługa darmowa – a więc jej możliwości są ograniczone. Istnieją płatne serwisy, które mają bezpośredni dostęp do różnego rodzaju baz – chodzi głównie o wszelkiego rodzaju portale społecznościowe i fora, bo tam można wygrzebać najwięcej.

Wykorzystanie technologii

Strona CriminalSearches.com wykorzustuje Google Maps do lokalizowania przestepcow w „Twojej” okolicy. Oczywiście narazie w polscie próżno szukać po sąsiadach ale w USA działa. Możesz zobaczyć kto, gdzie, co i za co. Kolejny kamyczek do dyskuscji o przyszlości naszego społeczeństwa.

http://www.criminalsearches.com/neighborhood/default.aspx

Ale przyznam, że wpisywałem Nowy Jork oraz San Francisco i wynik był żaden.

Obrazek poniżej pochodzi z tego miejsca

google_maps_criminals.png

trochę podstaw o RAID

…w ujęciu praktycznym.

To są wolne myśli, zebrane po ostatniej awarii u klienta. Pracowałem z IBM xSystems 345 z ServeRAID6 ale informacje są raczej uniwersalne.

  1. pierwsza i najważniejszą rzeczą przy pracy z błędami macierzy jest backup. Trywializm, ale w chwilach awarii czasem nie myśli się do końca trzeźwo – tutaj ma to o tyle drastyczne znaczenie, że niektórzy uważają, iż redundancja zwalnia ich z konieczności trzymania backupu. W tym przypadq po pierwsze były backupy, po drugie obyło się bez nich, ale po pierwsze: jak strzeli kontroler, potrafi czasem zniszczyć struktury informacji na dyskach [lipek może się pochwalić takim przypadkiem, wcale nie tak dawno q:], po drugie – komunikaty i informacje wypisywane przez kontroler są często bardzo mylne, lakoniczne czy wręcz enigmatyczne – i wystarczy raz źle nacisnąć nie ten guzik… i po danych. RAID to fajne założenia, i duże bezpieczeństwo ale jak coś huknie, to trzeba pamiętać, że pod spodem jest tylko sprzęt z prymitywnym, BIOSowym interfejsem.
  2. drugim prozaicznym problemem jest 'zawsze miej płytkę diagnostyczną/startową do serwera’. Ściągnięcie z netu CD startowej do danego modelu może trwać wieki. Szukanie takiej płyty to również duża strata czasu. Jest ona niezbędna, ponieważ niektóre modele kontrolerów dysponują bardzo ograniczonymi możliwościami z poziomu BIOS, dopiero soft z płyty pozwala na realną diagnostykę i konfigurację. Tutaj bardzo „fajne” zachowanie płyty do IBM, wykazujące jak ciężkimi ideami kierują się duże korporacje – niektóre głupoty microsoftu to piqś przy tym, co prezentuje IBM. Otóż zestresowany awarią admin odpala płytę i co widzi? ekran instalacji systemu operacyjnego. Trzeba wybrać konkretny system operacyjny i rozpocząć 'jakby instalację’. Dopiero potem jest opcja konfiguracji ServeRAID ale najbardziej rozwalający jest ekran z napisem 'CLEAR ALL DISK DATA’ z opisem, iż to usunie wszystkie dane z dysków. Do wyboru guziki 'next’ i 'back’. I trzeba po prostu wiedzieć, że po kliknięciu 'next’ pojawia się kolejny ekran z opisem 'skip this step’… ale to trochę tak jakby kogoś dla żartu wyrzucić z samolotu i w połowie drogi powiedzieć mu 'a tu masz spadochron’. Dodam jeszcze, że płyta ma również opis 'drivers’, ale kiedy sprawdzi się płytę to stery są, owszem, ale wymagają dyskietek [SIC!] bo nie ma opcji rozpakowania ich na dysk. Do tego są to stery do instalacji a nie dla samego systemu – przynajmniej ten konkretny dla RAID. Masakra!!
  3. struktury RAID to dyski fizyczne i logiczne. Dyski fizyczne przyjmują statusy 'defunct’ oraz 'ok’ [lub inne równoznaczne określenie]. Ważne jest aby pamiętać, iż 'defunct’ nie jest wcale równoznaczny z 'dysk jest uszkodzony i nie-do-użycia’. Oznacza to, iż został wykryty błąd i dysk został wyłączony z działania. Powinna być dostępna opcja 'bring online’ i dopiero po włączeniu przekonamy się czy działa, czy nie. Dyski logiczne z kolei przyjmują standardowo statusy 'offline’, 'online’ oraz 'critical’. To ostatnie nie oznacza wcale, że macierz działać nie będzie – oznacza brak redundancji i informację w stylu 'jak teraz coś się spieprzy to jesteś w dupie’.
  4. kolejną śmieszną opcją są komunikaty wyświetlane przez kontroler. W przypadq tego konkretnego, podczas włączania dysków z defunct do online pojawia się piękna informacja iż 'jeśli włączysz ten dysk to utracisz wszystkie dane z macierzy! czy jesteś pewien?!’. No i oczywiście trzeba być pewnym, ponieważ nie dość, że dane wcale nie giną, to jest to jedyny sposób na przywrócenie poprawionej macierzy do działania. W każdym razie w tym przpadq wszytko zahulało.
  5. z tym defunctem to w tym przypadq w ogóle było nieciekawie, ponieważ oba dyski z RAID1 pokazywały iż są nie-do-użycia. Zgaduj-zgadula i trzymanie kciuków, trafiliśmy za pierwszym razem. Wymiana jednego dysq, bring online [uwaga, utracisz dane!] i za chwilę wszystko działa, system się odpala, a drugi dysk jest w stanie 'resyncing’. Znów trzeba po prostu wiedzieć
  6. kolejnym ciekawym zachowaniem jest właśnie resync. Operacja ta trwa czasem nawet wiele godzin [dla dysq 36GB, ultrawide SCSI, to było ok 1h przy niewykorzystanym kompie]. Jeśli włączy się tą operację można tak siedzieć i gapić się… albo po prostu zrestartować kompa i pracować. I to znów sprawa, która dla osoby nie miającej do czynienia z RAIDami może kosztować długie godziny. Resync po uruchomieniu wykonuje się w tle, można spokojnie restartować maszynę – cały układ będzie działał na dobrej części a w międzyczasie resyncował na nowy dysk. Jest oczywiście niebezpieczeństwo – jeśli coś strzeli w trakcie to game over, więc jeśli czas się ma – warto poczekać. Ale zazwyczaj czasu się nie ma q:
  7. podczas wykonywania resynca jednego dysq logicznego, nie można wykonać żadnych operacji macierzowych na pozostałych strukturach. W przypadq o którym piszę, uszkodzone były dyski z dwóch struktur logicznych, więc trzeba było czekać aż skończy się resync pierwszego, żeby naprawić drugi.
  8. RAIDy mają tą niemiłą cechę, że jeśli padnie jeden dysk, bardzo szybko lubi paść następny. Dla tego tak długo, jak tylko to jeszcze w ogóle działa należy: odłączyć dostęp do dysq dla użytkowników [obniżyć obciążenie], zrobić backup – i dopiero w następnej kolejności bawić się w zmiany dysków, resync itd. O ile to oczywiście możliwe – czasem system jest na tyle krytyczny, że należy podjąć ryzyko i zrobić to w locie – teoretycznie to właśnie jest poprawne działanie, ale przy powiedzmy macierzy z dyskami 2ooGB i pełnym obciążeniu, resync może trwać kilka godzin – jeśli coś się w tym czasie stanie, a prawdopodobieństwo jest zwiększone, poprzez mocniejsze dociążenie wszystkich dysków….
  9. ostatnim bardzo częstym problem… błędem… nie wiem jak to nazwać – może niedopatrzeniem – jest fakt, iż ponieważ po uszkodzeniu pojedynczego dysq w macierzy wszystko działa prawidłowo – często jest to przeoczane przez adminów. Tu znów wymaga jest profilaktyka – powinno się założyć jakieś event-trapy lub inne mechanizmy, które szybko poinformują o takiej sytuacji. Bo inaczej mamy RAIDa, który z bardzo dużym prawdopodobieństwem wkrótce przestanie działać…

wszystkie powyższe informacje nie są żadnym konkretnym guidem ani nie zawierają niby nic specjalnego, jednak podczas awarii – liczy się każda chwila a jeśli sytuacja jest stresowa… bywa ciężko. Mam więc nadzieję, że te kilka trywializmów będzie przydatne dla ew. czytających, którzy się z RAIDami nie zmagali – a niestety jest to praca toporna i ryzykowna, więc najlepsza pozostaje profilaktyka… i telefon do przyjaciela (;