Azure Stack GA

cloud computing australia

kilka luźnych myśli…

po pierwsze Azure Stack jest w GA i od przyszłego miesiąca można już zamawiać . oczywiście na liście 46 krajów Polski nie ma. dla tych, którzy jeszcze o Azure Stack nic nie wiedzą – jest to rozwiązanie Appliance, które można wstawić do własnej serwerowni, i korzystać z niego jak z Azure.. .którym w zasadzie jest. odwrócenie starej idei, gdzie firmy dzierżawiły kawałek publicznego Data Center aby mieć je do własnego użytkq. tutaj odwrotnie – wstawia się zabawki dostawcy do własnej serwerowni. ale rozlicza się nadal tak, jak Azure – czyli nie jest to zastępstwo dla Azure Packa, czy dobrze wdrożonego System Center. pomysł zaiste ciekawy, niewątpliwie organizacje, które z powodów wydajnościowych czy bezpieczeństwa chcą mieć dane u siebie, mogą teraz udomowić kawałek Azure (:

pełnej funkcjonalności nie ma, a część funkcji zawsze będzie potrzebowała sięgnąć gdzieś na zewnątrz, ale wiele dodatkowych scenariuszy to otwiera.

najciekawszy art jaki znalazłem dot. dostępności Azure Stack jest analizą rynkową. zabawne jest, że po kilq latach całego zamieszania wokół chmury, nadal powinno się zaczynać od 'swojej definicji’ chmury. w podlinkowanym arcie pada cytat, że według AWS 'chmura’ oznacza zawsze i tylko 'chmurę publiczną’, zastanawiały mnie też małe liczby stojące za przychodami Microsoft 'z chmury’ co wyjaśniło się w arcie na CNBC, z którego wynika, że Office 365 jest chmurą .. .i nie jest równocześnie O_o . efekt jest taki, że pierwszy art zdaje pytanie czy MS będzie w stanie doścignąć niedościgniony AWS [wartość 14,6 mld USD], w drugim widać, że 'jeśli liczyć chmurę MS [wartość 6,8 mld USD] razem z Office 365 to wartość będzie 15,2 mld USD’. huh.

podobnie się czułem na prezentacji Archona na  Sysops/Devops gdzie przez pierwsze pół godziny nie byłem pewien o czym mówi… a chodziło to, że moje rozumienie chmury – bardziej PaaS i SaaS, rozmija się z projektami, o których mówił, gdzie aplikacje są budowane bardziej IaaS+docker. to była dobra lekcja (:

podsumowując – mówisz o chmurze, zacznij od kontekstu, czyli co przez to rozumiesz.

a na koniec trochę o ’Project Olympus’. jakoś do tej pory nie miałem okazji się z tym zderzyć a temat ciekawy. i znów pokazuje jak to świat stanął na głowie… to jest Open Compute Project – open source’owy projekt architektury data center, gdzie MS jest jednym z największych [największym?] kontrybutorem. i podczas gdy AWS, cytując z podlinkowanego artu:

We run our own custom-made routers, made to our specifications, and we have our own protocol-development team. It was cost that caused us to head down our own path, and though there’s a big cost (improvement)… the biggest gain is in reliability.

…w tym czasie MS staje się coraz bardziej integralną częścią open sourcowego świata, zarówno na poziomie dostosowywania swoich produktów do otwartych standardów, samego kodu źródłowego Linux i wielu aplikacji działających na tej platformie, aż po otwarte standardy hardware.

jest ciekawie.

eN.

 

kto ma licencję?

scenariusz

podczas migracji w hybrydzie jest taki dziwny moment, kiedy userzy są zawieszeni w dwóch środowiskach – onprem i online. skrzynki jeszcze onprem i czekają na swoją kolejkę do przerzucenia, ale już mają być włączone pozostałe usługi. zatem trzeba przypisać userom licencję z wyłączonym service planem dla Exchange Online – inaczej user będzie miał zdublowaną skrzynkę i część poczty nie będzie dochodzić [znaczy będzie, tylko nie do tej skrzynki co trzeba]. po jakimś czasie skrzynkę się migruje i włącza service plan dla usera. jest okres 3o dni 'grace period’ kiedy wszystkie usługi – czy to Skype fB czy Exchange – działają bez licencji, m.in. po to, żeby bez względu na czas migracji był okres przejściowy na zrobienie porządq.

może się więc zdarzyć, że ktoś przez przypadek nie będzie miał włączonego service planu i po 3o dniach straci dostęp do mailboxa. np. wywalił się skrypt, albo ktoś zapomniał przy jakiejś fali migracyjnej to zrobić… whatsoever.

zarządzanie licencjami póki co jest niewygodne – z niecierpliwością czekam na zarządzanie licencjami prze grupy – a na razie, to właśnie zarządzanie licencjami jest sporą niedogodnością. konstrukcja obiektów licencyjnych jest dość nieprzyjemna, moduły MSOnline i AzureAD totalnie się różnią, co oznacza całkowite przepisanie starych skryptów [albo używanie v1 – póki co nie zapowiadają, że zostanie wyłączona], łącznie z logiką….

kto nie ma licencji?

.. to aqrat mega proste…

  • połączyć się do Exchange Online
$o365creds=Get-Credential
$exchangeSession = New-PSSession -ConfigurationName Microsoft.Exchange -ConnectionUri "https://outlook.office365.com/powershell-liveid/" -Credential $o365creds -Authentication "Basic" -AllowRedirection
Import-PSSession $exchangeSession -DisableNameChecking
  • połączyć się do AzureAD v2 [można i v1 – ale kod jest dla v2, trzeba mieć moduł AzureAD]
Connect-AzureAD -Credential $o365creds
  • i sam kod
Get-Mailbox|%{if( -not (Get-AzureADUserLicenseDetail -ObjectId $_.UserPrincipalName) ) { $_.UserPrincipalName } }

czego powyższa linijka nie wychwyci?

  • ktoś może mieć licencję, ale nie włączony service plan dla ExOL
  • ktoś może mieć licencję… np. na Project Online. i się nie wyświetli
  • skrzynki współdzielone nie potrzebują licencji

wyłączony service plan

a tu się zaczynają schody, bo trzeba zajrzeć do środka licencji. poniższy kod *nie jest skryptem* – to PoC, niechlujnie naskrobany na kolanie:

Get-Mailbox|%{$lic=Get-AzureADUserLicenseDetail -ObjectId $_.UserPrincipalName; if( -not $lic ) { write-host -ForegroundColor red "$($_.UserPrincipalName) - no license" } else { if(($lic.serviceplans|? serviceplanname -eq 'EX
CHANGE_S_ENTERPRISE').ProvisioningStatus -ne 'Success') { Write-Host -ForegroundColor Yellow "$($_.UserPrincipalName) - no ExOL service plan" } } }

co jest źle w powyższym kodzie?

  • sprawdzany service plan jest dla licencji E3 – trzeba sprawdzić jak się nazywają service plany i obsłużyć różne typy licencji. tutaj robocze założenie, że wszyscy mają taką samą licencję… i że jest to licencja w ogóle zawierająca Ex
  • wykorzystywanie 'write-host’ jako output jest dopuszczalne w roboczych sytuacjach, na szybko, ale jest bardzo złym zwyczajem w skryptach – trudno to potem obsłużyć, rozszerzyć, cokolwiek…

eN.

 

Send As w środowisq hybrydowym

scenariusz

przenosiny do o365 – codzienność. Hybryda Exchange – codzienność. teraz jak zaplanować migrację kont? alfabetycznie? a może lokalizacjami?

największym ogranicznikiem są uprawnienia dla skrzynek. w sfederowanej rzeczywistości nie wszystko jest przechodnie – uprawnienia nadane dla Exchange OnPrem niekoniecznie działają dla userów OnLine i vice-versa. oficjalny guide jest tu: https://technet.microsoft.com/en-us/library/jj200581(v=exchg.150).aspx . dla tego podstawowym wyznacznikiem powinny być skrzynki współdzielone, które powinny być przenoszone grupami -> skrzynka + wszyscy którzy mają do niej dostęp.

co do samego artu – pierwszą rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę jest to, że dotyczy on wersji Exchange 2o13 i 2o16. niewprost jest zatem informacja, że Exchange 2o1o jest niewspierany. oficjalnie. ale nieoficjalnie działa tak samo – nie przetestowałem 1oo% przypadqw ale różnic nie widzę.

jest jednak ciekawe zdanie, na którym bym chciał się sqpić:

We don’t, however, support the use of the Send-As, Receive-As, or Send on behalf of mailbox permissions in hybrid deployments between on-premises Exchange and Office 365 organizations

z moich doświadczeń wynika, że jak najbardziej da się nadać SendAs dla dowolnej skrzynki. cały ambaras tkwi w tym, żeby uprawnienie nadać po dobrej stronie – tego DLA kogo są uprawnienia. zaraz pokaże na przykładzie.

jak to zrobić?

z tymi uprawnieniami to jest generalnie trochę namieszane – są aż 3 różne mechanizmy działając na różnych poziomach i do każdego jest inne polecenie. jest jak jest, i stało się tak, że jedna skrzynka jest lokalnie, druga zdalnie. co można zrobić?

środowisko:

  • testuser@w-files.pl jest na Ex 2o1o onprem
  • manager@w-files.pl jest zmigrowany do o365

przykładowe nadanie uprawnień dla skrzynki będzie wyglądało tak:

  • nadanie uprawnień Full Access, bo granularne nie działają. to uprawnienie działa na poziomie folderów w mailboxie.
Add-MailboxPermission -Identity 'testuser@w-files.pl' -User 'manager@w-files.pl' -AccessRights FullAccess
  • nadanie Send on Behalf. to uprawnienie zapisywane jest dla mailboxa.
set-Mailbox -Identity testuser@w-files.pl -GrantSendOnBehalfTo manager@w-files.pl
  • i na koniec uprawnienie Send As. to uprawnienie jest na poziomie obiektu Active Directory ponieważ wiąże się z delegacją uprawnienia. nie do końca rozumiem jak ten mechanizm jest obsługiwany przez Exchange, ale niewątpliwie informacja jest zapisywana dla obiektu AD. i tu jest clue dla działania SendAs dla hybrydy – ponieważ są dwa AD – OnPrem oraz OnLine, to najlepiej wykonać polecenie w obu, a na pewno musi być wykonane w AD, w którym jest obiekt korzystający z niego:
#sendAs in onprem Exchange:
#manager's mailbox is onLine so get-mailbox will not find it. 'name' or 'distinguishedaname' attribute has to be used as Identity
Add-ADPermission -Identity (get-mailbox testuser).name -User "CN=manager,OU=LogicUnion,DC=w-files,DC=pl" -ExtendedRights 'Send As'

#sendAs in OnLine Exchange:
#although testuser's mailbox in onprem, manager will query Azure AD for SendAs permission. below works!
Add-RecipientPermission -Identity testuser@w-files.pl -AccessRights SendAs -Trustee manager@w-files.pl

podsumowanie

no i działa.  a miało nie działać q:

eN.

 

 

Microsoft Teams – złe strony medalu

Problemy w MS Teams

ponieważ podzieliłem się ogólną oceną Teams, jak na członka Loży Szyderców przystało, czas podzielić się spostrzeżeniami, których raczej nie znajdzie się oficjalnych materiałach.

najciekawszy artyqł dotyczący słabości Teams znalazłem na Petri. poza opisywanymi komplikacjami związanymi z faktem, że nie do końca wiadomo gdzie tak na prawdę dane Teams, największym wynikającym z tego problemem jest fakt, że nie bardzo wiadomo jak tworzyć kopię zapasową danych, a zarazem bardzo łatwo je usunąć, nieomal przez przypadek.

usunięcie grupy o365

usunięcie jest stałe i nie ma tzw. 'soft delete’ pozwalające na szybkie przywrócenie. jak może dojść do usunięcia całego projektu? otóż Teams oparte jest [m.in.] na mechanizmie Office 365 Groups. o365G są współdzielone z innymi aplikacjami – np. Planner. czyli jedna grupa jest podstawą dla wielu innych aplikacji. o obu tych rozwiązaniach – o365 Groups oraz Planner napiszę pewnie więcej w przyszłości ale teraz ciekawy, acz straszny scenariusz:

tworząc nowy zespół w Teams automatycznie tworzone jest wiele innych elementów: grupa o365, site SharePoint, plan w Planner i kilka innych elementów. Teams spina to w całość. plan można podpiąć w Teams jako zakładka albo wejść bezpośrednio przez aplikację Planner. no i załóżmy, że zrealizowaliśmy już zadanie w Plannerze i chcemy je usunąć wraz z taskami. robi się to klikając w trzykropek -> Edit Plan -> delete Plan… i tu zaczyna się ciekawie.

pomimo opisu 'Delete Plan’ osoba, która się nie wczyta w treść ostrzeżenia dokona potwornej rzezi, usuwając grupę o365, a wraz z nią wszystko – Teams, doqmenty, portal SP i tak dalej… a ponieważ nie ma soft-delete ani kopii zapasowej… robi się bardzo smutno.

można powiedzieć, że o grupy o365 należy dbać jak o własne oko.

wiele planów

o ile z poziomu aplikacji Planner można założyć tylko jeden plan per grupa, o tyle z Teams można założyć kilka planówi – jako zakładki – czyli do jednej grupy będzie dowiązane wiele planów…. z tą drobną niedogodnością, że nie są one dostępne z poziomu Plannera. nie działają linki przekierowujące, a jeśli usunie się zakładkę, to pozostanie osierocony plan.

czyli – jeden zespół, jedno zadanie do zaplanowania…

synchronizacja grup

jakoś to jest dziwnie skonstruowane – jeśli założy się zespół, to grupa o365 widoczna jest natychmiast w panelu office365. ale jeśli założy się, lub zmodyfiqje grupę z poziomu panelu o365, to zmiana synchronizowana jest… do 24h [SIC!].

jest to ponoć w trakcie przeróbek i zachowanie powinno zmienić się w najbliższych miesiącach.

Skype

kolejnym problemem, a może w tym przypadku – 'utrudnieniem’ – jest inkorporowanie usługi Skype for Business, nie korzystając ze standardowych bibliotek. to bardzo dziwny wynalazek, krytykowany również przez sam team odpowiedzialny za SfB w MS. wszystkie konwersacje prowadzone w ramach Teams nie są widoczne nigdzie w SfB ani zachowywane w mailbox, również Presence jest oddzielnym bytem. całe rozwiązanie działa rozłącznie z 'lokalnym’ SfB i powoduje to sporo niejasności.

dostępność

Teams wymaga licencji. szczęśliwie dostępny jest w większości licencji, więc wewnętrznie dla firmy może to nie być problem, niemniej np. w projekcie w którym uczestniczę, ze względu na dużą ilość użytkowników, migracja następuje krokowo, a licencje przypisywane są użytkownikom w kolejnych falach migracji. w takim scenariuszu, duża część użytkowników nie jest w stanie współuczestniczyć w projekcie.

większym i powszechniejszym problem jest brak wsparcia dla kont z poza organizacji – ten feature jest zapowiedziany, z tego plotek wiem, że ma się pojawić w ciągu 2-3 miesięcy. zobaczymy.

inne problemy i niedogodności

to oczywiście tylko główne przykłady. według mnie ważnym problemem jest również brak możliwości tworzenia skrótów do pliqw w ramach Teams. powoduje to, że przesunięcie pliq zamiast być jedną z podstawowych operacji staje się krytyczną, i zostawia uszkodzone linki lub duplikaty.

innym problem jest brak możliwości linkowania doqmentów z OneDrive. to z kolei zaburza podstawową ideę pracy na pojedynczej instancji pliq. czyli jeśli zaczęliśmy pracę nad plikiem w OD, to trzeba go dodać do Teams i na wszelki wypadek skasować, żeby nie utrzymywać dwóch kopii.

ale i tak jest super

podobnych niedogodności zalazłem jeszcze kilka, właśnie w ramach obsługi pliqw i uprawnień. niemniej jeśli się wie co omijać – nie są to jakieś straszne problemy. biorąc pod uwagę szybkość rozwoju aplikacji o365 można spodziewać się, ze niniejszy wpis będzie stawał się nieaktualny i wkrótce będzie można o nim zapomnieć.

eN.

Microsoft Teams

razem

Microsoft Teams to najmłodsze dziecko Office365 – GA ledwie 4 miesiące temu. zgodnie z nazwą, jest to narzędzie ułatwiające pracę grupową. od lutego uczestniczę w projekcie wdrożenia Office365, w którym postanowiliśmy wykorzystać to narzędzie i sprawdzić co to jest w ogóle warte… i muszę przyznać, że Teams są REWELACYJNE.

jeszcze w lutym Kamil opowiadał o Teams ogólnie, na WGUiSW i trochę się podśmiewaliśmy, że kolejne niepotrzebne narzędzie – wystarczy już szmatławego Yammera, kulejącego SharePoint, przestarzałej poczty, i niedorobionego Skype for Business – po co kolejny tool, który nie daje w zasadzie nic nowego?

może stwierdzenie 'nie potrafię sobie wyobrazić pracy bez MS Teams’ jest na tą chwilę przesadą, ale potrafię sobie wyobrazić projekty, gdzie staje się jedynym wykorzystywanym narzędziem komunikacji. ma olbrzymi potencjał i należy się z nim koniecznie zaznajomić. ma oczywiście wady – jak każda wczesna [i późna zresztą też (; ] wersja aplikacji, ale nie zamierzam się na początq sqpiać na złych stronach. zatem…

…czym MS Teams są, a czym nie są

w zasadzie, żeby zacząć od początq, powinienem opisać 'Office365 groups’… ale nie skleja mi się to, zacznę zatem w typowy dla mnie sposób – gdzieś od środka.

jedną z największych bolączek we wszystkich projektach/firmach jest Poczta Elektroniczna aka e-Mail, wykorzystywana do wszystkiego. gdyby nie limity na wielkości załączniqw, to programy do obróbki video musiałyby obsługiwać serwery poczty jako storage. efekt jest taki, że każdy plik, nad którym się pracuje, kopiowany jest do wielu osób. te wprowadzają poprawki, odsyłają, tworząc kolejne wersje i kopie pliqw. wyszukiwanie aktualnej wersji, komentarzy do treści czy zmian, to masakra.

rozwiązaniem na te bolączki, już dawno temu, miał stać się SharePoint. miał to być prosty, intuicyjny CMS z bibliotekami pozwalający na współdzielenie różnego typu obiektów [pliki, kalendarze, kontakty, wiki etc] i co ważne – automatycznym wersjonowaniem. opis niemal 'jak ulał’ pasuje do MS Teams… jaka jest zatem różnica? SharePoint owszem, daje wszystkie te możliwości techniczne, ale z pominięciem pierwszej części – 'prosty i intuicyjny’. samo korzystanie z SP jest co najmniej nieprzyjemne, no i ten cholerny klient do synchronizacji bibliotek… niby jest NGSC a do dnia dzisiejszego sprawia problemy i nie wspiera bibliotek z ewidencjonowaniem. ile to już lat? 16! [SIC!] Microsoft strzelił sobie w kolano, nie potrafiąc przez tyle lat zrobić prostego narzędzia ułatwiającego korzystanie z bibliotek SP.

…aż pojawiły się MS Teams. to jest prosty, intuicyjny front-end, łączący w jednym miejscu wiele aplikacji Office 365 [i nie tylko] – SharePoint, o365 groups, Planner, SfB, Office WebApps i więcej. efektem jest przestrzeń do pracy grupowej, funkcjonująca w intuicyjny, 'naturalny’ sposób. pojawiło się już tyle wideo prezentujących Teams, że nie jestem pewien czy jest sens pisać kolejną 'instrukcję obsługi’ ale kilka słów od siebie dodam.

  • kolejne dwa problemy przy projektach – rzadko kiedy wszyscy wiedzą kto zajmuje się czym – zawsze są dziury, choćby z tego powodu, że pojawia się nowe, nietypowe zadanie i 'kto to ma zrobić’. efektów jest wiele – od problemów ze znalezieniem właściciela akcji, po masy spamu projektowego, gdzie maile wysyła się do kilqnastu czy nawet kilqdziesięciu osób, tak na wszelki wypadek żeby dotarło. czasem okazuje się, że w nagłówq i tak zabrakło tej kluczowej postaci, a pozostali są wqrzeni, że dzień-w-dzień przychodzi masa informacji, która ich nie dotyczy. prosty mechanizm kanałów tematycznych, które może założyć każdy z członków, pozwala na wprowadzenie porządq. jednocześnie informacja pozostaje dostępna dla wszystkich, dzięki czemu może być łatwiej dostrzeżona, przekierowana i obsłużona

  • podczas dysqji pojawia się potrzeba dodania pliq [lub odwrotnie – pojawia się plik wymagający dysqsji] – wystarczy go dodać… i zacząć razem pracować. w trakcie edycji pliq [korzystając wersji Office Web], cały czas widać kontekstowy dialog. niby drobiazg – ale w końcu nie muszę przegrzebywać się przez stosy wątqw dotyczących tego samego pliq, w różnych wersjach! w jednym miejscu mam plik, oraz całą dysqsję, która go dotyczy.

  • w ramach kanału są różne potrzeby – planowanie/logistyka, materiały video, Knowlege Base… – i wszystkie te materiały można po prostu podczepić jako kolejna zakładka dla kanału. kolejne 'niby nic’ – ale dzięki temu nie muszę trzymać oddzielnie bookmarków do różnych materiałów, w różnych aplikacjach. w prosty sposób możemy udostępniać je wszystkim, i do tego kontekstowo – co nie jest bez znaczenia. przykład z życia – w ramach jednego z wątqw projektowych, który mnie nie dotyczy, utworzony jest mały site SP, na którym coś tam sobie wymieniają z zewnętrznymi vendorami. generalnie mnie to nie interesuje, ale musiałem coś szybko zweryfikować. wyszukanie 'jakiegoś’ URLa w mailach sprzed kilq miesięcy, wysłanych przez 'jakąś’ osobę, to mówiąc delikatnie 'strata czasu’. kończyło się zazwyczaj kolejnym mailem z pytaniem 'czy ktoś widział, czy ktoś zna’. teraz po prostu wchodzę na kanał danej grupy, a strona jest podczepiona jako zakładka. poniżej przykład, gdzie na kanale ogólnym wisi mała aplikacja zrobiona na SP do zgłaszania i obsługi problemów w ramach projektu

  • proste mechanizmy, dzięki którym projekt nie jest tysiącem puzzli, porozrzucanych po rożnych aplikacjach, a każdy z członków widzi inne elementy układanki. w końcu jest zorganizowany w ramach jednej przestrzeni [workspace], i każda nowa osoba dołączająca do projektu w naturalny sposób ma dostęp do całości, w zorganizowany sposób, zamiast musieć odtwarzać całość.

podsumowując

dawno nie byłem tak hmmm… podekscytowany żadnym gadżetem czy apką [Polacy raczej się nie 'get excited about’, ale o dziwo tym razem, to słowo pasuje]. a zatem to pierwszy i na pewno nie ostatni wpis w tym temacie. aplikacja ma potencjał, ale bez wiedzy o jej wadach i problemach można zrobić srogą krzywdę całemu projektowi, niemal przez przypadek.

na koniec jeszcze jedna drobna dygresja dotycząca oczywistej oczywistości – że choćby nie wiem jakie narzędzia i jak intuicyjne dostarczyć, trzeba chęci nauczenia się pracy nimi/z nimi. niejednokrotnie zdarzyło mi się pracować w projekcie, gdzie SP był podstawą pracy grupowej, współdzielenia doqmentów, w projekcie oczywiście wykwalifikowani i wielokrotnie certyfikowani inżynierowie… a tam w bibliotece pliki typu:

  • Projekt XYZ_v1.o.docx
  • Projekt XYZ_v1.2.docx
  • Projekt XYZ_v2.o.docx

…przyzwyczajenia prawdziwą naturą człowieka…

eN.

Teams i grupy o365

taka drobna ciekawostka… większość aplikacji o365 opiera się na ’Office 365 groups’. ciekawe jest to, że zależnie od aplikacji to nie zawsze jest dokładnie ta sama grupa, a raczej zawartość jest synchronizowana do kopii grupy dla aplikacji. podobnie jak grupa w AD onprem jest synchronizowana do grupy AAD w o365.

efekt jest dość zaskaqjący. jeśli manipuluje się przynależnością do Teamu w Teamsach, z poziomu aplikacji, jako właściciel danego Teamu/grupy, to zamiany są odzwierciedlane natychmiast. ale jeśli dokonuje się manipulacji na grupie od strony office 365 [np. dodanie/usunięcie członka], jako administrator, to zmiany w Teams zostaną zsynchronizowane… w ciągu 24h [SIC!]. jest to trochę dziwne. np. w tym samym czasie SharePoint widział zmianę od razu.

dwa wnioski:

  • lepiej unikać zarządzania administracyjnego – lepiej zostawić to właścicielom Teamów
  • trzeba pamiętać, że 'sowy nie są tym czym się wydają’

eN.

URI PowerShell dla Skype Online

PowerShell zarówno dla Exchange jak Skype Online dostępny jest poprzez stworzenie sesji WinRM i zaimportowanie zdalnych komend. prosta komenda połączenia do SkypeOL to po prostu:

$sfboSession = New-CsOnlineSession -Credential (get-credential)
Import-PSSession $sfboSession

…ale ja jakoś od zawsze trafiam w nietypowe przypadki [środowiska] i połączyć się nie mogłem, ponieważ DNS nie wskazuje jeszcze na środowisko, do którego się chcę połączyć. po przeczesaniu internetów wszędzie trafiałem na 'pomoc’ aby dopisać parametr -OverrideAdminDomain “my.domain.365” . bezwartościowa, ponieważ tak jak pisałem, DNS nie jest jeszcze skonfigurowany. ale jest jeszcze jeden parametr, tym razem bardziej pomocny: -OverridePowershellUri . tylko to URI trzeba znać.

trzeba odpalić przeglądarkę na jakimś komputerze z DNS ustawionym na zewnątrz i wpisać: https://sched.lync.com . po uwierzytelnieniu zostaniemy przekierowani na URI dla naszego tenanta np: „https://webdir1f.online.lync.com/Scheduler/?AuthCookieName=RtcAuth” . dla PS będzie to: „https://webdir1f.online.lync.com/OcsPowershellLiveId”.

trochę wchodzenie przez komin, ale czasem trzeba pokombinować (; jak ktoś zna prostszy sposób to się proszę pochwalić.

eN.

Skype for Business bez DNS

trafiłem na ciekawy 'ficzer’ SfB, który jest bardzo przydatny podczas labów, ale może się przydać również podczas debugowania problemów.

Jak wiadomo, klient Skype for Business korzysta z odpowiednich rekordów DNS w celu zlokalizowania serwera, do którego ma się połączyć. jest fajny art, który pokazuje na diagramie sposób odpytywania.  nigdzie jednak nie znalazłem informacji, że w celu optymalizacji połączenia, tworzony jest plik cache: $env:USERPROFILE\AppData\Local\Microsoft\Office\16.0\Lync\<userSIP>\EndpointConfiguration.cache .

nie znalazłem scenariusza, w którym ten plik jest usuwany i ponawiane jest odpytywanie DNS. to ma ciekawe konsekwencje. klient łączy się bez DNSów! nie musiałem nawet odpalać network monitora – ustawiłem na lokalnej sieciówce DNS na 127.0.0.1 i odpaliłem SfB. działa (:

może to mieć pozytywne i negatywne efekty. negatywny może być wtedy, kiedy używa się lokalnego serwera SfB i dokona się zmiany adresów. nie wiem jak się zachowa, bo nie testowałem – zakładam, że ktoś to przemyślał, i jeśli nie może znaleźć wpisu z cache, sfailuje na zapytania DNS. ja natomiast, w nietypowym środowisq, przetrzymując dwa pliki cache, nadgrywam go zależnie od tego, co chcę testować i voila! mogę bez DNS łączyć się do odpowiedniego serwera, pomimo braq wpisów w DNS.

eN.

krótkie URLe…

…zniknęły.

nie wczoraj, a pół roq temu, ale może komuś umknęło to tak, jak mi. chodzi o skrócone adresy URL, które dostępne były w różnych serwisach typu OneDrive czy Google Maps. z jednej strony co za różnica czy adres jest skrócony, przecież i tak się go nie uczymy na pamięć, tylko wysyłamy mailem czy innym medium, z drugiej strony miało to ciekawy efekt psychologiczny – taki krótki adres nie straszy. kiedy widzi się długi ciąg znaków w adresie, który mamy kliknąć to budzi niepoqj, w przeciwieństwie do krótkiego, zwięzłego. no i mimo wszystko, rzadko-bo-rzadko, ale czasem taki adres trzeba przedyktować przez telefon. dziwne przypadki się zdarzają.

zastanawiałem się, czemu serwisy Google czy MS wycofały tą usługę i okazuje się, że chodzi o bezpieczeństwo. jeśli udostępnialiście kiedyś pliki lub lokalizacje z usługi chmurowej, to wiecie, że całe bezpieczeństwo opiera się w właśnie na linq – w nim zawarty jest token, upoważniający do edycji lub odczytu pliq. to samo w sobie nie jest jeszcze tragedią, bo wysyłając link mailem musimy pamiętać, że może kiedyś trafić 'gdziekolwiek’ i doqment/lokalizacja będzie mógł być pobrany lub edytowany przez przypadkową osobę. większym problemem był fakt, że token w zawartym linq, oraz uporządkowana struktura serwisu pozwala na dostęp do innych danych.

całość, wraz z raportem na podstawie odkodowanych linqw można znaleźć w tym artyqle a dla leniwych, skrócona wersja przykładowych scenariuszy ataq:

  • dla OneDrive, znalezienie katalogu z zapisem, umożliwia łatwe wstrzyknięcie wirusa/malware na komputery użytkownika, ponieważ usługa ta daje możliwość synchronizacji katalogu, która jest powszechnie wykorzystywana. statystyki z badania pokazały, że aż 7% katalogów dawało możliwość zapisu [SIC!]
  • dla GMaps, wykrycie zapisanych przez użytkownika miejsc, daje możliwość bardzo dokładnego profilowania – w skrócie dostęp do informacji kim jesteśmy, gdzie bywamy, a nawet z kim się spotykamy – co daje podstawy do bardzo dobrze sprofilowanego ataku – czy to elektronicznego, czy IRL.

to w sumie oczywiste, ale przypomina, jak olbrzymia odpowiedzialność spoczywa na dostawcach usług globalnych. taki mały niuansik – ot, skrócony link…

w epoce 'chmury’ i wszechobecnego ułatwiania sobie życia, czasem zapominamy jak niebezpieczne jest udostępnianie danych. nie jestem zwolennikiem paranoidalnego odcinania się od usług… bo są wygodne. i dużo traci się na blokowaniu wszelkich ciasteczek, korzystania z map, backupu zdjęć czy trzymania doqmentów w chmurze. poszukiwanie niszowych rozwiązań, które są rzadziej kierunkiem ataq ze względu na mniejszą popularność, może być jakimś rozwiązaniem. ale traci się wtedy na integracji – decydując się na usługi jednego dostawcy, mamy tzw. 'suite’ czyli cały pakiet usług, pomiędzy którymi łatwo wymienia się dane, co daje olbrzymią elastyczność i wygodę.

wybór należy do Ciebie – byle świadomy!

eN.

tajemniczy Skype

zakładam, że historii Skype specjalnie nie trzeba przedstawiać. najważniejszy [do celów tego wpisu] jest fakt, że został qpiony w maju 2o1o przez Microsoft, a od lat MS rozwijał własny produkt – wtedy jeszcze nazywany Office Communication Server. pomimo, że oba produkty są [m.in.] klientami VoIP, ich architektura działania jest totalnie inna…

… no właśnie – jest, czy też może 'była’? po zaqpie Skype długo wydawało się, że nic się nie dzieje. powiedziałbym, że 'bardzo długo’, albo wręcz 'za długo’. wynika to z totalnie różnych założeń obu systemów – OCS/Lync to produkty zorientowane na centralne zarządzanie, wykorzystanie w Enterprise, możliwość archiwizacji, wymuszenia zgodności z polityką firmy i prawem, własnością intelektualną itd. Skype przeciwnie – był aplikacją zorientowaną na rozproszenie, w architekturze hybrid P2P, z nastawieniem na zachowanie prywatności. no i jest protokołem w pełni zamkniętym. co prawda próbowano zrobić reverse engineering i można znaleźć jakieś tam opisy działania, ale to bardziej na poziomie ogólnym.

w tym samym czasie nastąpił boom na rozwiązania chmurowe, OCS zmienił się najpierw w Lync 2013, potem zforkował się w Skype for Business 2o15 oraz Skype for Business Online z office365.  zmiana nazwy nie była przypadkowa. Lync przesunął się w kierunq Skype, a Skype w kierunq Lync. co to oznacza?

najciekawsze jest owo 'przesunięcie Skype’. co prawda nadal nie ma opisu architektury rozwiązania, ale pewne rzeczy widać, i można pobawić się w dodawanie:

  • lista kontaktów jest już zintegrowana z outlook.com . nawet jeśli ktoś nie założył wprost konta 'outlook.com’ czy 'hotmail.com’ i loguje się użytkownikiem z innej domeny, to tak jest. ja np. loguję się loginem @gmail.com, żeby odebrać maila wysłanego na @outlook.com (;
  • Skype przeszedł na protokół MSNP24 na początq 2o14
  • pojawiło się sporo dodatkowych opcji, które nie były możliwe do zaimplementowania przy architekturze hybrid P2P..

polecam bardzo fajny artykuł, wyjaśniający zmiany, jakie zaszły 2o15-2o16 z tym produktem. najciekawsze cytaty:

“The original genius of Skype is that it was a peer-to-peer solution, which made sense in the early days of broadband, when everyone used a PC,” Microsoft vice president Gurdeep Pall told me recently. “But over the past 10 years, things have changed, and we now use multiple devices, where syncing state from device to device becomes challenging.”

“A couple of years ago, we started on a massive engineering project to transition Skype to a cloud-based solution,” Pall told me. “And much of what you’ve seen as new features in Skype, especially over the past year, has been connected to this new architecture.” This includes such things as audio and video chat, file sharing, photos and file sharing, offline access, Skype translator, bots, and more, he said.

…no i git. wszyscy szczęśliwi… [?]

bo jak się tak zastanowić, to co to oznacza dla wstępnych założeń funkcjonowania Skype? nie jest to już klient P2P, tylko prawie-Skype-for-Business. z centralnym zarządzaniem kontami, polisami… [archiwizacją i monitoringiem?]

nie żebym miał z tym jakiś problem. w sumie to przewidziałem to zaraz po pojawieniu się office365 q: niemniej pozostaje ciekawostką wartą zastanowienia zwłaszcza, jeśli ktoś kierował się korzystaniem ze Skype ze względu na zalety P2P lub ma po prostu dylematy związane z tym 'gdzie są moje dane i kto może je oglądać’. tym bardziej, że o ile architektura Skype for Business 2o15 jest dostępna i można dokładnie się przyjrzeć co i jak i jakie są schematy komunikacji, o tyle Skype nadal pozostaje owiany mgiełką mistycyzmu. poza kwestiami prywatności dochodzą problemy z wyznaczeniem wymagań sieciowych – bo nie ma oficjalnych informacji o schematach komunikacji takich, jak są dla linii biznesowej. można się tylko domyślać, że nawet jeśli nie dziś, to za chwilę, jedyną różnicą pomiędzy oboma produktami będzie 'otoczka integracyjna’, może jakieś dodatki korporacyjne jak możliwość integracji z własnym PBX. bo czemu niby nie miałbym widzieć 'presence’ w OneDrive [zarówno prywatnym czy biznesowym], dla doqmentu opublikowanego przez inną osobę prywatną? w końcu Skype for Web jest już inkorporowany w outlook.com i jest coraz większa integracja pomiędzy Skype a SfB…

eN.