UWAGA, A.I.!
jak duża część świata, tak i mnie pochłonęły informacje dotyczące rozwoju A.I. . oglądam i czytam masę dysqsji o możliwościach i zagrożeniach, aspekty techniczne, możliwości wykorzystania… i właśnie obejrzałem materiał, który oceniam jako najlepszy ze wszystkiego co do tej pory przeprocesowałem: The A.I. Dillema . prezentacja prowadzona przez twórców Social Dillema, który pomógł mi uwolnić się od demonów mediów społecznościowych, pokazując problem w odpowiedniej perspektywie, z lotu ptaka, wskazując na prawdziwe przyczyny i problemy, a nie tylko efekty. w podobny sposób to wystąpienie – The A.I. Dillema, w znamienity sposób przedstawia obecny stan rozwoju i wskazuje na realne zagrożenia, ale nie aby siać panikę, nie w nachalny sposób pokazując obrazek Cyberdyne Systems Model 1o1, ale poprzez poprawną analizę sytuacji. trochę zespoiluję – nie, nie otrzymamy pocieszenia w postaci 'wszystko będzie dobrze, ani nie otrzymamy recepty 'jak zrobisz to-a-to to uratujesz świat’, ale taki rodzaj dysqsji i przedstawiania rzeczywistości ma szansę zadziałać na nas, kierując problem w odpowiednią stronę. na rządy? na firmy? terminatory nam nie grożą – my sami, zagrażamy sobie.
na tym polega główny problem – nie wiemy co należy zrobić… albo wiemy ale nie możemy wiele zrobić?
z nurtem…
całe życie lubiłem [i nadal lubię] zastanawiać się 'co by było?’, 'jak będzie?’, odpowiadać na pytania 'dla czego jest?’, dla tego uwielbiam naukę i poszukiwanie, poszukiwanie prawdy. czymkolwiek ta prawda by nie była. zebranie elementów pokazujących gdzie jesteśmy, możliwości jakie zaczynają się wynurzać [emergence!], rozpala umysł do czerwoności. to na co miałem lata, dzieje się w dni, a wkrótce w minuty, może w seqndy. tworzymy matrix od dawana i od dawna się w nim zanurzamy. każdy musi zadać sobie pytanie – czy jesteś Neo, czy Cypher? czy wolisz niebieską czy czerwoną pigułkę? czy Twoim światem, jest ten, w którym prawdą będzie wygenerowana rzeczywistość cyfrowa, czy ta fizyczna, być może brzydsza i mniej wygodna, trudna…
polecę jeszcze jedną lekturę, która jest IMHO istotna zwłaszcza dla osób, które nie mają pojęcia jak A.I. działa i na czym 'technicznie’ polega problem. a ten polega głównie ta tym, że ludzie myślą po ludzq [zazwyczaj]. ciężko jest wielu osobom przeskoczyć próg tego, że możemy być wyłącznie danymi i liczbami. można to porównać do 'perspektywy generała’ – żołnierze idący na wojnę niby mają imiona, życie, ale dla generałów są liczbami przesuwanymi po mapie. i z takiej perspektywy można spojrzeć na to, czym jest A.I., że nie rozumie tego, czym jest człowiek, życie, miłość czy samk lodów, chodzenie – tak jak my to rozumiemy, tak jak nauczyła nas wieloletnia nauka sterowana fizyką i biologią. dla AI to są liczby, statystyki i zestawienia:
The danger of AI is wider than you think
prezentacja ma ponad 3 lata a więc dodatkowym atutem jest zobaczenie problemów – wydawałoby się – jeszcze tak niedawno. dziś zasypywani newsami, widząc możliwości i rozwój, tracimy umiejętność rozumienia tego, dla czego nie rozumiemy efektów.
dlaczego?
kiedyś, w ramach rozmyślań, zalany milionem pytań, spłynęło na mnie to jedno ważne – czy gdybym mógł dowiedzieć się wszystkiego, przez krótką chwilę zrozumieć wszystko, tak absolutnie wszystko, wiedząc, że kosztowałoby mnie to życie – czy chciałbym? AI to taka kusząca zabawka, drzwi do krainy wszechwiedzy, nieodkryta kraina… nie dziwi mnie, że ludzkość, która całe swoje istnienie opiera na samorozwoju, w końcu wydaje się sięgać po narzędzie realizujące ten cel… drzwi do wszechwiedzy… tylko ile ludzi lubi poznać prawdę? taką prawdziwą prawdę? bo według mnie większość jest raczej jak Zła Królowa, pytająca 'lustereczko, lustereczko, powiedz przecie…’ i oczeqjąca jedynej poprawnej odpowiedzi…
nadzieja
nie lubię tego słowa – nadzieja – bo oznacza, że nie ma się wpływu na rzeczywistość. ale, że tak właśnie się czuję, próbując utrzymać się na powierzchni rozwoju, to nią się karmię. jest takie powiedzenie, a w każdym razie jakaś wariacja: 'historia się nie powtarza, ale lubi się rymować’. dokonując analizy przeszłości, można było z jakimś przybliżeniem stwierdzić co wydarzy się dalej. tak n.p. przełom lat 6o-7otych można porównać do renesansu, przełom 7o-8otych jak barok, z przepasqdną, przesadzoną, przeintelektualizowaną sztuką, końcówka millenium trochę jak oświecenie, gdzie Internet i technologie zaczęły zmieniać rzeczywistość… problem w tym, że teraz wszystkie epoki dzieją się na raz.
ale swoją nadzieję widzę w skojarzeniach prowadzących właśnie do przełomu lat 6o-7otych – wojna w Wietnamie, ruchy hipisowskie, wielki boom Kultury i Sztuki, wyścig kosmiczny… a w końcu rewolucja społeczna, która powstrzymała wojnę, wielki rozwój świadomości społecznej i lądowanie na księżycu! mamy teraz wojnę w/na Ukrainie oraz odrodzenie neo-hipisowskie i powrót psychodeliqw oraz przygotowanie do lotu na księżyc. dla osób które nie bardzo wiedzą o co chodzi z psychodelikami, polecam tegoroczne wystąpienie ojca tego ruchu – Paula Stametsa, na konferencji SXSW, a jeśli kogoś temat ogólnie nie interesuje, to posłuchać chociaż ostatnich 1o minut, w których można poczuć się jak w latach 6otych, wysłuchując realnego manifestu hipisowskiego (:
słuchając neo-hipisowskich manifestów okraszonych badaniami naukowymi, oglądając jak Starship wznosi się w powietrze [w tej iteracji jeszcze nie w kosmos], i przeglądając wiadomości czy ruszyła kontr-ofensywa Ukraińców, widzę tą lepszą cześć ludzkości, dążącą do ulepszania siebie, jako ludzi, do budowania lepszego, trwalszego społeczeństwa opartego na wiedzy, miłości i współpracy. klisze i naiwność, że aż ciężko mi to pisać, żeby się trochę z siebie nie śmiać… ale jestem naiwny, bo chcę i lubię. bo taki świat kocham i takim chcę go tworzyć. jestem wychowany w takich właśnie wartościach: miłości, współpracy, dialogu, [współ]tworzenia społeczeństwa. i jestem mega wdzięczny wszystkim tym, którym to zawdzięczam – rodzinie i przyjaciołom. i choć wszystko to brzmi trochę jak z dziecięcej bajki, a życie smaga sarkazmem i rewiduje poglądy, to właśnie dzięki tym wspaniałym ludziom, z którymi przeżywałem życie i przygody, wierzę, że taka może być przyszłość. zarówno moi najbliżsi jak podróże po świecie pokazały mi, że wszędzie jest wielu dobrych ludzi, dążących do takiego właśnie świata.
na dziś, braqje nam przywódcy, leadera, kilka lat temu myślałem, że może Elon Musk, który przed AI przestrzegał lata temu i mówił o regulacjach, a ideologia, którą rozsiewał, brzmiała jak z bajki. ale nie wiem kogo potrzeba, żeby stworzyć bezpieczne granice i pokierować ludzkością? co jeszcze musi się wydarzyć, żeby dobrzy ludzie wstali i zaczęli wspólnie zmieniać świat na lepsze? jak te wszystkie piękne klisze przelać na rzeczywistość?
boom!
na koniec jeszcze jedna lektura – wywiad z Andrzejem Draganem, jednym z moich idoli. pierwsze 15 minut dotyczy sztucznej inteligencji, ale uprzedzam – trzeba mieć siłę przyjąć 'na klatę’ to, co się usłyszy… dalsza część poświęcona jest bardziej fizyce kwantowej. polecam, bo to jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy, wywiadów z A.Draganem [a sporo ich widziałem].
eN.