zdazenie specjalne

straznik systemu w toku a my mamy swoje zdazenie specjalne – przez caly dzien konfigurowalismy ISA servery w rozych wersjach. od kilku dni nie dziala lacze i jest to najwiekszy fuckup w historii uczelni. tak tragicznie, tak dlugo, to jeszcze nie bylo. po usilnych walkach pingwiniazy wszelkie teorie legly w gruzach i qpa. kilka roznych instalacji nie dalo rezultatu. dzis my – czyli windziaze, mielismy na prawde niezla zabawe – testowalismy czy to na pewno nie zalezy od systemu.
postawilismy wiec najpierw ISA enterprise na celeronie 8oo z 1G ramu. 1oo% procka obciazone prawie caly czas. potem postawilismy ISA standard na p4 4Ghz z 2G ramu. calosc dzialala nieporownalnie lepiej ale nieatpliwie ISA jest zasobozerna i lepiej dzialalo na drugiej konfiguracji, ale ogolnie niczego to nie zmienilo.
kolejny telefon do NASKu, dlugie oczekiwanie i specjalista stwierdzil, ze wszytko u nich niby hula.
no to teraz dopiero jest dupa – u nas na pewno jest dobrze [przez 2 dni przetestowalismy juz wszelkie systemy z kazda mozliwa konfiguracja], u nich dobrze… karta raczej w pozadq. no nie ma h* w miescie! gdzies musi byc cos nie tak!
setki userow – studentow, kadry [no i my sami tez!] dostaja juz bialej goraczki. nie dziwie sie. dzis sie nie wqrzalem tylko dla tego, ze caly dzien mialem niezly ubaw sprawdzajac ise.
z ciekawych rzeczy, o ktorych na qrsach jakos nie mowia – po pierwsze wer. standard nie da sie zarzadzac z mmc, trzeba sie rdesktopowac, po drugie nie ma SNATa. dziwne, w RRASie jest. juz nawet zaczalem kombinowac z odpaleniem obu na raz – RRASa wraz ISA, ale niestety czas mi sie skonczyl. no i wspalnialy ficzer – export/import do xml’a nie dzialaja miedzy roznymi wersjami – ent/standard ):
pingwiny znow stlukly okna, i router sobie stoi z powrotem na linuxie. teraz pozostala jedna opcja – niech specjalisci z NASKu nas odwiedza, bo ja nie widze innej opcji.

tratata

poki co problem nalezy grupy 'l-files. mistery unsolved’. poniewaz dostalem od iscg do testow rimapp’a, czyli ISAServer appliance, i poniewaz mamy lacze backupowe DSL od tepsy, wiec teraz mam w pelni wlasne lacze i w koncu wszystko dziala jak powinno. ze tez nie wpadlem na to wczesniej q:

lacze zdechlo

nasze lacze ledwie zipie. zrobienie tego wpisu trwalo ok 2h – tyle razy musialem probowac polaczyc sie z serverem i wyswietlic strone… no i jeszcze trzeba nacisnac publish… eh…
jest powod, zeby pouczyc sie monada, a musze powiedziec, ze jest w nim troche zaskaqjacych idei. bardzo duzo funckji jest opisanych jako 'not yet implemented’.
w miedzyczasie [to takie miejsce zawieszone pomiedzy poczatkiem a koncem] resynkuja sie dyski w raid’dzie. kolejne kilka h.
dzien oczekiwania. trzeba sobie jakos organizowac czas. zycie bez netu to straszna skucha

Monad – pierwsze wrazenia

microsoft poinformowal, ze monada w viscie nie bedzie [ps. ciekawostka: podobno microsoft ma zagwozdke co zrobic z windowsem vista w , poniewaz to po ichniemu oznacza kogut]. nie zdazyli tego skonczyc, chociaz wydaje mi sie, ze jest szansa, ze jednak monad sie pojawi. obecnie dostepna jest wersja beta2 ktora wymaga .NET frameworka 2.o beta 2. oba produkty w ciagu najblizszych miesiecy powinny osiagnac status RC.
jakie sa pierwsze wrazenia? ciezko sie przestawic do wpisywania 'msh’ zamiast 'cmd’. odpala sie dlugo. wszystkie podstawowe narzedzia i 'first look’ jest w zasadzie bardzo zblizony do cmd.
in plus:
– dziala czesc komend linuxowych np. grep, ls, ps, kill etc. jest nawet VI!! niestety nie ma vima i niestety np. ls ma bardzo ograniczona funkcjonalnosc a wiec jest to in plus ale w ograniczonym znaczeniu ls i dir sa zreszta aliasami polecenia 'get-childitem’. baaaardzo duze podobienstwo do linuxowego basha i pingwinowych narzedzi.
– odobno jest potwornie rozbudowany jezyk skryptowy oparty o .NET framworka, poki co jescze do tego nie doszedlem. sciagnalem dokumentacje ale poki co tylko 'pierwsze wrazenia’.
– narzedzia w koncu robudowane, uporzadkowana skladnia [kto pisze/pisal w cmd ten wie o czym mowie], dostepnosc help, man.
– przy wykonywaniu 'cd’ zniknal parametr '/d’ i jesli podaje sie inny dysk, automatycznie zmieniany jest kontext – w koncu!
in minus:
– calosc dziala troche topornie – sa widoczne opoznienia podczas wykonywania polecen
– ruchamiajac np. skrypty vbs uruchamiaja sie one w okienq cmd. co wiecej, podobnie jak pod linuxem, defaultowo ’.’ nie jest pathie przeszukiwania wiec trzeba wpisywac ’./script.vbs’. jesli wpisze sie natomiast 'cscript script.vbs’ dziala ok, poki co nie mam pojecia z czego to wynika.
– help jest wyswietlany po uzyciu parametru ’-?’ co nie jest ani notacja windowsowa ani linuxowa. generalnie zauwazylem, ze wprowadza sporo drobnych zmian w notacji, nie korzystajac z istniejacych, co wprowadza zamieszanie – z jednej strony wyglada jak linux, z drugiej jest pod winde, a notacja czasem taka, czasem inna, a czasem wogole jakas dziwna. na pewno bedzie wymagal troche czasu, zeby sie przyzwyczaic, obyc i przestawic.
– klawisz TAB dziala tak jak w cmd a nie tak jak w bashu – potrafi wyszukac tylko pliki i katalogi w obecnym katalogu, nie potrafi dokonczyc komendy wykonywalnej dostepnej w pathie, nacisniecie taba nie wyswietla wszystkich dostepnych opcji ale dokancza pierwsza dostepna. jest bardzo duze in minus, bo jest to jeden z najwazniejszych, najwygodniejszych mechanizmow, ktore powoduja, ze shell staje sie duzo latwiejszy w uzyciu.

…no to testuje dalej. sprobuje jakis skrypcik pierwszy napisac (:

u mnie dziala – ver1.o

no i prosze. dobrze miec takich zdolnych grafikow (: wyslalem tylko co do poprawki i oto wersja finalna na koszulke:

tylko gdzie mozna qpic t-shirty w tak pieknym kolorze!? ): najwyzej bedzie czarny.
a jesli ktos chcialby sobie taka koszulke tez zrobic to cdr do zassania.

ps. seth ma wiele twarzy i prosil, zeby podpisac mesjasz. ^_^
zycze szybkiego ukonczenia pracy. przestan sobie znajdowac 1ooo spraw zeby tylko sie oderwac (;

zaslyszane

„(…)Opis konfiguracji obejmuje tylko system Windows, ponieważ użytkownicy Linuxa sami sobie poradzą, a użytkownicy Macintoshy przywykli do tego że wszyscy ich olewają(…)”

no i pewna mofikacja by nxr’n’pstryk:
gdyby zrobic statystyki ilu userow danego systemu jest jego „Administratorami” okazalo by sie, ze w przypadq windowsa bedzie to <1o%, linuxa >7o% a uzytkownicy macow nie zrozumieja pytania (:

pieprzone korporacje [czyli mam zly dzien]

nie znosze korporacji produkujacych hardware. moze to smiesznie zabrzmi, biorac pod uwage, ze zajmuje sie systemami microsoftu [no to soft co prawda, ale jesli chodzi o korporacje to jedna z wiekszych], ale procedury korporacyjne sa fatalne dla enduserow. o czym ja gadam?
no wiec zaczelo sie od HP. kiedys to byla mniej popularna firma, ktora ostro walczyla o rynek. nie mowie tu o superkoputerach, bo chodzi mi o produkty dla zwyklych smiertelnikow, z ktorymi ma sie okazje bytowac na codzien. jesli chodzi o drukarki szybko zaczeli zdobywac wiekszosc [no nie mam na ten temat statystyk, ale tak jak sie rozejrze w miejscach, w ktorych bywam]. drukarki ladne, szybkie i maja calkiem niezla jakosc. [tak btw to graficy uzywaja epsonow – wiem to z kilku niezaleznych zrodel zwiazanych z komercyjnym tworzeniem i drukiem – cos w tym musi byc] czy wiec te drukarki sa takie super? same drukarki moze i tak, ale po pierwsze koszty exploatacji sa kosmiczne [sprawdz w jakim kolwiek sklepie jak nie wierzysz, ze hp sa najdrozsze] a po drugie serwis po gwarancyjny to nieporozumienie.
pamietam kiedys odpadlo od hp6oo [to historia dawna, ale teraz jest tak samo] kolko gumowe – takie, ktore wciaga papier z podajnika. zawiezlismy do serwisu. naprawe wyceniono na 5ooPLN [nowa drukarka kosztowala wtedy 6oo]. no wiec powiedzielismy, zeby sie cmokneli w cyca i zabralismy ja spowrotem. kierowca samochodu, ktory z komputrami samochodu mial tyle, ze je wozil razem z nami, zdjal obudowe, wsadzil kolko na miejsce i juz.
tego rodzaju historie dotycza duzej wiekszosci napraw pogwarancyjnych w serwisach firmowych duzych korporacji – sprzet foto, samochody, drukarki – wszystko. qpujesz cos za 1ooPLN, odpadnie czy zlamie sie jakis drobny element i kaza ci za niego zaplacic 5oPLN.
na czarna liste korporacji hardwareu komputerowego wpisalem na pierwsze miejsca
– HP/compaq
– creative
i to nie tylko ze wzgledu na serwis, ale przedewszystkim ze wzgledu na drivery i support. kazda odpowiedz supportu [jesli wogole byla] ograniczala sie do podania linka, ktory w zadnej mierze nie odpowiadal na zadane pytanie. na taki zarzut przewaznie odpisywali… podajac tego samego linka. a drivery najgorsze robi chyba creative – wstyd, zeby taka firme nie bylo stac na programistow dobrych. wywalaja system, czesto pliki nazywaja sie identycznie i kilka urzadzen creativa i hp nadpisuje sobie nazwzajem jakas dll’ke no i efekt taki, ze albo dziala jedno urzadzenie, albo drugie. albo zadne. zgubilem tez kiedys plyte z driverami i chcialem sobie sciagnac z creativa, na stronie zastalem napis 'no updates avaliable’. support odpowiedzial, ze drivery sa na CD. jak im odpowiedzialem, ze napisalem przeciez, ze zgubilem cd, odpisali, ze windows sam wykrywa. a dodatkowe aplikacje ktore byly na CD???? z kolei drivery do skanera hp na stronie maja czesto… no ile moze miec driver? 1Mb? 1oMb? no w przypadq hp bywa, ze to jest np. 15oMb, bo jakis baran wymyslil, ze to musi byc w jednym exe wraz z jakims gownianym programem graficznym czy innym syfem.

a czemu to wogole wszystko pisze? bo mam zly dzien. zaczal sie w ten sposob, ze moja komorka nokii nie wykazywala oznak zycia. gwarancja skonczyla mi sie nie spelna 2tyg temu. oczywiscie nie ciezko sie domyslec, mi gwarancji nie uznali. no ale mam karte klubu nokia wiec przynajmniej dostane telefon zastepczy. och. doprawdy? niestety, tylko w przypadq naprawy gwarancyjnej.
na czym polega naprawa telefonu? siedzi sobie jakis koles, podlacza do tel kabelek i naciska guzik 'go’, ktory przeflashowuje soft. jak poinformowala mnie pani przyjmujaca zgloszenie 'och w 8o-9o% to pomaga’. a wiec nokia sprzedaje telefony, z wadliwym softem – to normalne, nie ma softu bez bledow. ale zaplacilem za dzialajacy telefon, a soft jest jego integralna czescia, wiec czemu mam placic za usuniecie usterki, ktora jest swiadomie, czy nie – ale spowodowana przez producenta?
za windows update sie nie placi. zaplacilo sie za DZIALAJACY system, wiec poprawki sa za free – co jest chyba naturalne [btw lada moment wychodzi wyjatek czyli w2k3 r2, ktory mimo iz jest swojego rodzaju aktualizacja ma byc platny].

uffff… juz mi troche lepiej… q:

Authoritative Restore

jak to sie stalo, ze przez tyle lat ani razu nie bylo mi to potrzebne testowalem kiedys w labie i ot – wszystko. a tu prosze – niespodzianka! bazodanowiec [tylko pingwiniarze sa gorsi (;] skasowal konto operatora, bo mu sie pomylilo z kompem o tej samej nazwie [hihihihi].
no wiec przetestowalem procedure i cholera – dziala ^_^
trwalo to sporo czasu glownie z powodu takiego, ze oczywiscie zapomnialem hasla administratora restore, a restarty kontrolera trwaja potwornie dlugo. w sumie ok 4o min – nastepnym razem [ciekawe za ile lat q:] bedzie szybciej.

no po prostu mistrz

z serii 'listy do redakcji’ przyszedl taki mail:
„Mam do was WIELKĄ prośbe moze to właśnie wy mi pomorzenie :(:(:(:(:(:(….
….. a mianowicie od jakiegoś czasu coś stało mi sie z systemem ponieważ grając w fife 2005 albo 2006 zniknęła u mnie piłka …. i da
się się grać:/… nie wiem czy jest to wina systemu czy może ja cos kiedys przypadkowo usunąłem jesli tak to może domyslacie się gdzie
tkwi problem …”

ROTFL!