24/07/2008
Dwa zdarzenia udowodniły mi ostatnio, że wypadłem z nurtu technologicznego.
Wpadł mi w ręce OEM’owy dysk SATA, teraz wszystkie są SATA2. Rozmawiając przyglądałem się temu dyskowi i nagle pojawiło się moje pytanie: „stary od czego jest tutaj ta zworka?”. Kolega z miną speca, pokazując mi tekst napisany maczkiem na obudowie „domyślnie limituje prędkość dysku do standardu SATA1, czyli 1,5Gbita zamiast 3Gbit, każdy dysk OEMowy tak ma”. Mój świat legł w gruzach.
Po pierwsze: sam pamiętam jak dwa lata temu, wywalałem majątek na nowy sprzęt i koniecznie dyski SATA2. Jak jarałem się super wydajnością itp. itd. Oczywiście po sprawdzeniu w domu, okazało się, ze oba dyski cały czas pracowały jako SATA1….
Po drugie: wszyscy śmiejemy się z użytkowników, a teraz sam widzę wielkie, przytłaczające mnie litery RTFM, głupcze. Wstyd, tym bardziej, że naprawdę wszystko jest opisane na obudowie dysku…
Po trzecie: nie mogę być zły na producentów dysków, bo sam robiłbym w ten sposób: sprzedawał sprzęt kompatybilny w dół, bo to i mniej reklamacji, tym bardziej że…
Po czwarte: …że nie widać różnicy. Przełączyłem oba dyski w domu na SATA2. prędkość przegrywania pomiędzy jednym a drugim nie zmieniła się. WTF? Gdzie obiecane 3Gbity, jak ja nawet 0.5 Gbita nie zrobiłem. Zacząłem gorączkowo sprawdzać bios płyty i inne parametry. Na razie bezskutecznie. Czuje się jak całkowity lamer komputerowy. Wiem, że 375 MB/s to ja nie wyciągnę, ale ludzie, ja ledwo mam 50MB/s.
Po piąte: robiąc krótkie rozeznanie w branży okazuje się, że nie więcej niż 50% osób wie o co chodzi z tymi zworkami.
Po szóste: jakim cudem przetrwaliśmy 2 lata nie mając pojęcia o używaniu niewydajnych dysków? Fakt, w sprzęcie firmowym domyślnie montują te dyski bez zworek, ale dlaczego akurat o tym się dowiedziałem? Powiedział mi to Wiktor, który wpadł na trop, tylko dlatego, że testował jakiś wypasiony serwer z wypasionym kontrolerem RAID SATA i kontroler zwrócił mu uwagę, że część dysków pracuje z mniejszą prędkością…
Druga sytuacja która wyprowadziła mnie z równowagi:
Moja własna dziewczyna, zwróciła uwagę, że głośno mi pracuje komputer. No ale ja tu mam superszybki procesor, OEMowy wiatrak i dlatego to tak musi warczeć, bo się chłodzi, to zaawansowana technologia i w ogóle… Coś mnie tknęło i sprawdziłem ustawienia biosu. Nie wiem kiedy to wszystko się wyzerowało, ale pracowałem bez kontroli obrotów wiatraczka, bez włączonej technologii SideStep, bez AI NOS. Jedynym słowem nie korzystałem z tych wszystkich wynalazków za które zapłaciłem i które oszczędzały sprzęt, energie i nie generowały hałasu. Najgorsze jest to, że nie pamiętam, czy je włączałem…
Masakra: siedzę w tym po uszy i ledwo ogarniam swój własny domowy sprzęt. Przymierzam się do upgardu i już się boje: czy wybrać DDR3 czy jeszcze DDR2? Czy QuadCore i system 64bitowy, czy Dual i 32bitowy. Czy wydajny i stabilny XP, ale DX9, czy zasobożerna Vista i DX10. Podobno DX10 można pod XP odpalić, ale jak? Czy chipset intela czy nvidii? czy wywalić kasę na n790 czy tez może n780 mi wystarczy, a poza tym do cholery jaka jest różnica? I jeśli nie widać różnicy czy warto przepłacać???
Zawód informatyk, specjalność: ogarniacz sprzętu i technologii desktopowej poszukiwany.