8/30/07

Rewolucje nie zdarzają się często i nie umykają. Chyba, że chodzi o branżę IT. Ciężko znaleźć rok bez rewolucyjnego rozwiązania, no takie prawdziwe to raz na dwa lata się zdarzają…
Cóż takiego miało nam umknąć? Nie jest to nowy procesor, ani web 3.0. Jest to jedna z ostatnich konsol, a konkretnie Wii. Wiele powiedziano już na ten temat, najciekawiej chyba na www.wiihaveaproblem.com (która akurat nie działa, zastanawiam się czy to czasowe czy celowe…). W dużym skrócie to konsolka, która rozwiązaniami technologicznymi zostaje dalego w tyle za obecną czołówką, to co ją wyróżnia to bezprzewodowe kontrolery i możliwość odbierania ich ruchu w trzech wymiarach. Mówi to niewiele, ale jeśli uświadomimy sobie fakt, że teraz zamiast machać albo klikać myszką w ikonki, aby odbić piłkę, uderzyć mieczem czy skręcić ruszamy kontrolerem, a w raz z nim poruszamy się cali. Zapewniam, że nic nie opisze tego tak dokładnie, niż widok gracza, który stoi na środku pokoju i boksuje się z niewidzialnym przeciwnikiem, albo gra w golfa bez kija.
A gdzie ta rewolucja? Rewolucja jak zwykle przyszła z niespodziewanej strony, nie wygrały jej hełmy VR, ani przystawki zapachowe do PC (przysięgam że o czymś takim czytałem) tylko zmiana podejścia do sterowania w grze. Sytuacja w której zostaje złamany wieloletni stereotyp gracza, jako nieruchawej istoty siedzącej przed komputerem ma miejsce po raz pierwszy. Po raz pierwszy gracze (i to spore ich ilości) ruszyły się sprzed komputerów, na środki pokojów i zawzięcie machają wirtualnym mieczem. Miecz jest może i wirtualny, ale wysiłek nie. Nie uwierzyłbym, gdybym po godzinnej sesji w podstawowe gry na Wii (boks, łowienie rybek i tenis) nie miał zakwasów, a staram się należeć do tej grupy osób, która nie mdleje na widok przyrządu sportowego. Urządzenie, które w tak radykalny sposób zmieniło sposób grania, jest rewolucją. Ludzie zaczynają się ruszać, robić coś więcej niż leżeć na kanapie i katować pada. Próby w tym kierunku były już podejmowane, np Eye Toy, ale Wii jest o kilka klas wyżej.
Oczywiście, ktokolwiek próbował grać w coś dłużej za pomocą takich manipulatorów, wie, że długo się tak nie pociągnie, wspomnę tylko wycieńczenie po godzinnej sesji, a gdybym musiał kilka godzin przedzierać się przez kolejny poziom jakiegoś MMORPG’a i byłbym jakimś osiłkiem z dwuręcznym mieczem? Nie mówiąc już o ekstremalnej niewygodzie sterowania jakimś pojazdem za pomocą przechyłów kontrolera.
Ale to drobnostki. Ważne, że krok został wykonany i teraz kolej na następne. Mam nadzieje, że nastąpią. Polecam próbę sił na Wii, albo zakup dla dziecka, które zbyt dużo czasu spędza SIEDZĄC przed komputerem. Uwaga tylko na wyposażenie domu, a w szczególności telewizory, których przypadkowe dewastacje przez zapalonych graczy stały się legendą.

-o((:: sprEad the l0ve ::))o-