pomysły marketingowe mogą przynieść sukces, ale mogą też być strzałem w kolana. niestety emes ma na swoim koncie wiele takich strzałów – server .net gdzie jeszcze 2 lata po premierze w2k3 ciężko było wytłumaczyć co to jest .net, aero jako najbardziej reklamowany ficzer vista, a teraz wspaniała nazwa darmowego servera hyper-v: „Windows hyper-v server” w odróżnieniu do „WIndows Server with Hyper-v”. nawet googlać jest ciężko, czytając opis produktu można łatwo pomylić jeden produkt z drugim a różnice są dość krytyczne. co za poroniony pomysł dać niemal identyczną nazwę, z przestawionymi wyrazami? czy to ma wprowadzić zamęt i spowodować, że i tak trudne rozmowy z klientami mają uczynić je niemożliwymi?

-o((:: sprEad the l0ve ::))o-

Comments (1)

  1. Odpowiedz

    Faktycznie nazwy mogłyby się bardziej różnić, ale i tak jest ciut inaczej niż napisałeś, bo mamy:
    – Windows Server 2008 with Hyper-V
    – Microsoft Hyper-V Server

    W tym drugim nie ma słowa Windows.

    Ale faktycznie moim skromnym zdaniem mogłoby to być lepiej rozróżnione. Bo czasem podobne pytania padają nawet z ust ludzi z MS – który system jest który i który do czego służy.

Skomentuj Mariusz Kędziora Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.