vista server

w nowym serverze windows vista ma ponoc byc mozliwosc uruchomienia bez GUI na samej konsoli – monad. system ma byc modularny i ma byc mozliwosc uruchamiania tylko wybranych komponentow, bez koniecznosci pozostalych. taki mniej-wiecej news pojawil sie na WSS.
no i co to oznacza? w pierwszej kolejnosci to oznacza, ze zyjemy w swiecie paradoxow – w informatyce istnieje niepisane prawo, ze kto jest do tylu z techologia, ten ginie jako dinozaur [lub psylofit – zaleznie od wielkosci]. tymczasem microsoft poraz kolejny pokazuje, ze dinozaur z pelnym portfelem jest nie do ustrzelenia. podstawowa zaleta linuxa od poczatq byla mozliwosc instalcji bez GUI, poniewaz to stawarza wymog dopracowania narzedzi commandline’owych, co z kolei daje olbrzymie mozliwosci zdalnego zarzadzania, nawet na bardzo slabo dzialajacych laczach. budowa modularna to w linuxie tez nie nowosc. ponoc byly nawet projekty zrobienia kernela, ktory mialo sie przeladowywac bez restartu q: ale to chyba bajki.
tak czy inaczej ms spoznil sie z technologiami internetowymi [i intranteowymi tez. windows for workgroups to jakies nieporozumienie] nie doceniajac potegi sieci. kiedy okazalo sie, ze w tym jest sporo kaski – zniknal netscape i kilka pomniejszych firm zajmujacych sie siecia. jesli podane informacje nie sa tylko plotka, o czym przekonamy sie na przelomie 2oo6/2oo7 kiedy powinna pojawic sie beta visty servera, to microsoft moze wedrzec sie na rynek rozwiazan sprzetowych wypierajac linuxowe rozwiazania…
hmmm.. mam nadzieje, ze agencje antymonopolowe nie sa skorumpowane, no i ze przez te dwa lata [do wyjscia finalnej wersji] linux odskoczy technologicznie wystarczajaco daleko, zeby uniknac lodowca, jaki rozposciera sie z redmont.

fuckup

no i stalo sie.
po tylu … latach[?] spokoju rozpieprzylem sobie kompa. w pracy. w jaki sposob? ktos zadzwonil, ze ma problem. zdalna pomoc? no sprobujmy. potrzeba cisco VPN client. znalazlem, zaintalowalem, zrestartowalem.
okazuje sie, ze klient ciscowy nie lubie sie z komponentami sieci do w2k3. sieciowki niby byly widoczne ale tylko jako uzadzenia. caly stos TCP/IP poszedl na spacer. proba odlaczenia lub skasowania sieciowki koczyla sie zwiecha – na szczescie nie calego systemu a tylko procesu instalacyjnego.
no wiec szybciutko nadinstaluje. ale plytka z w2k3 bez SP1 wypisuje, ze niestety to jest stara wersja, wiec moge cmoknac w cyca. no wiec sciagam z msdn’a wersje z SP1 [na szczescie juz jest] a w miedzy czasie instaluje samego SP1 – a noz pomoze.
nie pomoglo.
no wiec regedit i baw sie chlopaku – nothing to loose. na pierwszy ogien poszly wszystkie wpisy jakie mialy w nazwie CISCO [taka ich mac]. potem wszystkie kompnenty, ktore mialy GUID taki sam jak ten od virutalnej sieciowki cisco. restart.
efekt osiagniety – komponenty sieciowe zostaly w pelni usuniete. aqrat skonczyla sie sciagac instalka, no wiec czas na update celem odswierzenia.
3o min gapienia sie na progress bara i voila! wszystko hula (:
ufffff…. dawno nie mialem takiej przykrej wpadki.
wazne, ze dziala. teraz instaluja sie updatey… mam nadzieje, ze system wstanie (;

dwie drobne biblioteczki

dwie drobne bliblioteki – do obslugi rejestru oraz do sprawdzenia wersji windowsa.
http://nexor.pjwstk.edu.pl/artykuly/scripts-examples.php
przy okazji zabawy sidami odkrylem dziwna rzecz:
jesli stworzy sie zapytanie o atrybuty objectSID i sIDHistory


adoCmd.CommandText = " ">;(&(ObjectCategory=Person)(sn="&surname&")(givenName="&givenName&"));"_
"ADsPath,sAMAccountName,objectSID,sIDHistory;SubTree"
Set adoRecordset = adoCmd.Execute
wscript.echo SDDL_SID( adoRecordSet.Fields("objectSID").value )
wscript.echo SDDL_SID( adoRecordSet.Fields("sIDHistory").value )

to skrypt wywali sie. z jakichs niewyjasnionych powodow objectSID zwracany jest prawidlowo – jako array of type bin, natomiast sidhistory jako array of type variant.
jedynym obejsciem jakie znalazlem to podbindowanie sie do obiektu i zczytanie bezposredio z AD:


set oUser=getObject(adoRecordSet.Fields("ADsPath").value)
wscript.echo SDDL_SID(oUser.sIDHistory)

dziwny jest teeeeeen, teeen windows…

msdn sux – jeszcze raz

no po krew mnie zalewa )(*&@!)(*#.
ta )@(*!_)!!!! strona jest wspanialym ulatwieniem. klikajac na downloady laduje sie strona jakas, z niej gdzies jest link do nastepnej, logowanie, powrot do strony glownej, znow link, nie dziala. no wiec inny link [gdzie to moze byc?]. nie ma. cholera. no przeciez napisane, ze download! sprobuje jeszcze raz. o. znow logowanie. i znow link download. no prosze – tym razem zadzialalo.
nt4.o do sciagniecia ale bez sp. sp nigdzie nie ma – skorzystam z searcha. wpisuje 'service pack 6′ dostaje cala mase linkow nie mam pojecia do czego. probuje '”service pack 6″’. super. jest service pack 6 ale do visual studio. no to '”windows nt” „service pack”’ [moze cos zle wpisalem]. jest sp 4 do w2k. i kilka jakichs gowien.
google.com 'windows nt 4 service pack 6′ i pierwszy link prowadzi do strony z downloadami na ms.

bosh… firma posiadajaca najwiekszy, albo jeden z najwiekszych swiatowych kapitalow i nie potrafi zrobic wyszukiwarki chocby w miare pozadnie. zenujace.

nowy widok msdn

zmienil sie widok w msdn subscriber download. kilka z pozoru przydatnych opcji jak np. search. z pozoru, poniewaz po wpisaniu 'virtual pc’ dostalem liste poprawek ze strony oglnych downloadow MS natomiast zaden link nie wskazywal na virtual pc ani ni c z tym zwiazanego.
generalnie ile razy uzyje msdn search zaczynam sie zastanawiac czy do tego trzeba byc jakos specjalnie inteligentnym, moze jakies tajne zapytania tam sie tworzy… a moze to po prostu jest do dupy. wpisujac w googlu zapytanie i przeszukiwanie po stronach ms przewaznie jest to jeden z pierwszych jesli nie pierwszy link. na msdn search zadko kiedy wogole znajduje to, czego szukam. ooossssoooocchhooci?

no i krzaczek tak przy okazji. degradacja kontrolera w polskiej wersji jest przetlumaczona jako 'obnizanie kontrolera’. rece opadaja.