osobliwość i prawie-osobliwość

koncepcja osobliwości technologicznej jest dość powszechnie znana. może nie koniecznie jako temat rodzinnej debaty przy świątecznym stole, ale w kręgach futurystów na pewno. nie ma co prawda ogólnego konsensu ani co do tego czy się w ogóle wydarzy, a już na pewno nie co do daty, ale trend póki co się potwierdza. mniej powszechną koncepcją, czy może po prostu jednym z pomysłów, z trochę na siłę wymyśloną szufladką, jest semi-singularity. to nieco 'łagodniejsza’ forma, założenie że powstanie AI, które wywrze gigantyczny wpływ na całą ludzkość, ale nie do stopnia rewolucji, jaką upatruje się w pełnej osobliwości. w tej koncepcji bardziej naturalna jest wizja ludzi, trans-ludzi oraz istot post-ludzkich, żyjących wspólnie. biorąc pod uwagę choćby obecną sytuację na świecie, pełną silnych nastrojów nacjonalistycznych, izolacjonistycznych i polaryzację poglądów, nie trudno sobie wyobrazić, że takie różnorodne społeczeństwo na pewno będzie pełne napięć i nieufności, a wyobrażenia na ten temat często pokazują dzieła z gatunku cyberpunk.
ale co to w ogóle są 'trans-ludzie’ czy 'post-ludzie’? jak miałoby dojść do ich pojawiania się?

nowe istoty

w najluźniejszej definicji, trans-człowiek w zasadzie już od dawna funkcjonuje w naszym społeczeństwie – przeszczepy organów, protezy, czy aparaty słuchowe – to idea cyborgizacji w praktyce. z bardziej zaawansowanych technologii – prowadzi się wiele prac nad bionicznymi oczami czy BCI różnego zastosowania, które powoli wychodzą z laboratoriów i zaczynają mieć realne zastosowanie. z innych, istniejących już dzisiaj technologii, choć pozostaje dyqsyjnym ich zakwalifikowanie do 'cybrogizacji’, są egzoszkielety oraz Augmented Reality. klasyczne rozumienie cyborgizacji kojarzy się z endo-modyfikacją, a te nie są bezpośrednio 'zintegrowane’ z naszym ciałem, niemniej również bywają podciągane pod 'augementację człowieka’. są również myśliciele, którzy wskazują smartfony, już jako element poszerzający nasze ludzkie możliwości, poprzez technologię codziennego użytq. osobiście wizja tego, że wszyscy jesteśmy już transludźmi trochę mnie nie przekonuje, ale neuroprotezy, jeśli by weszły do powszechnego użytq..
obserwując postępy w technologiach takich jak bionika, AR, nanotechnologia, biotechnologia, neuroprotetyka i ogólnie neuronauki – choć bywa o nich głośno z powodu jakiegoś przełomu, i choć postępy są gigantyczne – dla przeciętnego człowieka nie ma to zbytniego przełożenia, ponieważ te przełomy dzieją się w laboratoriach i nie widać zbyt wiele znaków, aby w najbliższym czasie miała nastąpić masowa adaptacja wynalazków z tej gałęzi. są dwa światy – fizyczny i cyfrowy – i połączenie ich jest niezmiernie trudnym zadaniem. według mnie to właśnie jest główny czynnik, o którym warto pamiętać, kiedy snuje się wizje o złej inteligencji przejmującej kontrolę nad światem aka Terminator – pytanie, który świat? aby zaistniał most, pozwalający na inwazję ze świata cyfrowego do fizycznego, musiałyby nastąpić drastyczne postępy w tych naukach pozwalające na masową adaptację. to z kolei najpierw potrzebuje jeszcze większego skoq w ramach zastosowania AI w badaniach [co zresztą obserwujemy, dzieje się] – aby nam te skoki pozwoliła zaprojektować. a więc choć 'trans-ludzie’ z samej definicji 'trans’ czyli 'przechodniości’, już istnieją i funkcjonują wśród nas od lat, paradoksalnie, pojawią się [masowo] raczej dopiero po post-ludziach, ponieważ cyfrowy świat jest naturalnym środowiskiem dla tworów związanych z myśleniem, imaginacją, inteligencją. społeczeństwo właśnie doznaje szkoq poznawczego, uświadamiając sobie, że efekt 'świadomości’ nie jest zarezerwowany dla urządzeń biochemicznych i można przełożyć ją na krzem, ale potrwa trochę więcej czasu aż zobaczymy prawdziwe cyborgi.

post-ludzkie istoty póki co nie istnieją, a sam przedrostek post- brzmi nieco złowieszczo, sugerując, że nas, ludzi, już tutaj nie będzie. jak każdy nurt, czy każdy buzzword, tak i posthumanizm jest rozumiany różnie, zwłaszcza jako filozofia. istoty post-ludzkie to oczywiście AI w różnej postaci – zarówno ubrane w 'ciała’, w postaci androidów – jak i te żyjące wyłącznie w cyberprzestrzeni i nie mające żadnego biznesu aby z niej wychylać się do naszego, fizycznego świata. sam przedrostek post- w założeniu oznacza 'następujący’ a nie 'zastępujący’, więc nie chodzi o to, że nas zastąpią, tylko że są następną generacją. w końcu cyberprzestrzeń, można zdefiniować jako nieskończoną, bo ograniczoną wyłącznie pamięcią i wyobraźnią, a więc wystarczy tam miejsca dla wszystkich. a taki świat wirtualny trzeba utrzymywać w świecie fizycznym – ktoś musi się zajmować urządzeniami, generującymi moc obliczeniową podtrzymując jego istnienie. to główny powód, dla którego raczej upatruję symbiozy a nie Terminatora. istoty post-ludzkie, w pełni cyfrowe, ze względu na małe zainteresowanie nami, budzą równie małe zainteresowanie sobą w popkulturze, bo bardziej smakowitym kąskiem jest przedstawienie zagłady świata dokonanej przez zbuntowane androidy (; i choć taka hollywoodzka wizja lepiej się sprzedaje, wydaje się mało prawdopodobna, a na pewno bardzo, bardzo odległa. słowa klucze to adaptacja, łańcuchy dostaw, moc produkcyjna etc – wszystko to, co jest wąskim gardłem do powstania masy krytycznej, pozwalającej na taki przewrót.

origins

nauka ma do dziś problem z odpowiedzeniem na pytanie 'skąd wzięło się życie?’. przeprowadzono wiele doświadczeń pokazujących, iż pierwsze aminokwasy mogły powstać we wczesnej, siarczanej atmosferze Ziemi, przy udziale silnych wyładowań elektrycznych [np. najbardziej znany, bo pierwszy, eksperyment Millera i Ulreya z lat 5o’], dość powszechna jest też teoria panspermii, powstała już V w. p.n.e. [SIC!], ta nie tłumaczy jednak 'pochodzenia życia’ a bardziej 'pochodzenie życia na Ziemi’. przeskaqjąc jednak te znane teorie i hipotezy, jedno można stwierdzić na pewno, gołym okiem – życie to olbrzymia złożoność. można wysnuć więc kolejną teorię, która bardzo mnie przekonuje, że życie rodzi się w momencie, kiedy złożoność układu przekroczy pewną masę krytyczną układów działających spontanicznie [oh, oczywiście, już samo 'życie’ wymagałoby podania definicji, ale nie chciałbym zdryfować zbytnio od celu]. w skrócie – jeśli układ zamknięty, np. taki jak Ziemia, sprzyja coraz bardziej złożonym procesom, synergia kolejnych układów doprowadza do tworzenia się układów-z-układów, aż w końcu coś, co początkowo było tylko wynikiem fizyki nagle działa na warstwie biochemicznej, aż w końcu nabiera warstwy samoświadomości… ot taka trochę inna, moja perspektywa na zasadę antropiczną. oczywiście posługiwanie się 'intuicją’ jest amatorką… ale tworzenie opasłych tomiszczy, nie jest [póki co] moim celem. grafomaństwo mi wystarcza (;

…ale kontynuując ten wątek, to pozwala mi mieć swoją wizję tego, w jaki sposób powstanie pierwsza istota post-humanistyczna, poprzez prostą paralelę. obecny świat cyfrowy, cyberprzestrzeń, zbudowana z coraz większej ilości danych, de facto odzwierciedlających nasz świat na bardzo wielu poziomach, jest zaludniana AI. na razie takimi generycznymi – jak bakterie czy jednokomórkowce, które nie są samoświadome, ale wykonują posłusznie cel, do którego zostały wykonane. czy w pewnym momencie, przy wzrastającej złożoności tych układów i ich ilości, oraz samych danych, trudno sobie wyobrazić, iż postanie istota złożona z wielu takich AI, ustanawiając samoświadomość? bo kiedy patrzę na funkcjonowanie mikro-serwisów, które już od długiego czasu pozwalają na budowę dużych aplikacji-organizmów z małych funkcji logicznych, i dodam do tego szczyptę spontaniczności i zaawansowane algorytmy celu, a potem zaleję to wszechobecnym zjawiskiem konwergencji… cóż. wizja piękna w swojej prostocie, układa się jak fraktal, ciąg Fibonacciego [złota liczba] czy zasada Pareto – spostrzeżenie, że wszystko się powiela, obserwujemy te same mechanizmy w różnych skalach i perspektywach, ale de facto, takie same w fundamentalnej zasadzie działania. a więc czemu 'nowe życie’, post-humanistyczne, nie-biologiczne, nie miałoby powstać tak jak to, które znamy? w zupie danych, z samej tylko rosnącej złożoności układu, który coraz bardziej wymyka się zrozumieniu? czyż Internet nie przypomina mózgu, który początkowo służył tylko do przesyłu prostych wiadomości, a już dziś stanowi centrum automatyzacji procesów na całym świecie? czyż nie obserwujemy powstawania życia, super-mózgu, w którym coraz spontaniczniej będą powstawać 'myśli’, niezamierzone przez ich twórców?

koncepcja ta nie jest zupełnie nowa, i choć coś podobnego chodziło mi po głowie wcześniej, pierwszy raz została mi uświadomiona przez Laughing Mana. wizja takiej semi-singularity, bardzo mnie przekonuje – może jako pozostałość po Romantyzmie, fascynacji Goethem, Byronem czy Norwidem [Mickiewicza nie znoszę do dziś], a może to tylko naturalne dążenie do poszukiwania prostych odpowiedzi w tym złożonym świecie… ale czyż nie jest to wizja piękna i pociągająca?

eN.

 

 

-o((:: sprEad the l0ve ::))o-

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.