Uzależnienie?

wchodzę do pociągu, obok mam 7 pasażerów. dwie papierowe książki, notebook, 3 smarphony, tablet. każdy ma zajęte oczy i ręce, z czego większa część osób tapuje i klika. laska strzela sobie selfie – pewnie założyła czapkę o 1o% bardziej w prawo i musi się pochwalić kreatywnością na instagramie.

w radiu słucham audycji o uzależnieniu od telefonu [jak już audycja to mógłby ktoś wysilić się na mniejszą ignorację i użyć słowa smartphone – w końcu to nie od rozmów telefonicznych ludzie się uzależniają], artyqły w gazetach pojawiają się dużą częstotliwością.

nomofobia – takie zaproponowano słowo na nadużywanie smartphonów, od „no-mobile-phone phobia”. obserwuję swoją córę – tablet, konsola, bajki w TV, wyganiamy ją do jakiś manualnych zabaw, czy spędzenia czasu na dworze, ale ten świecący ekran przyciąga jak magnes. i tak się zastanawiam nad 'uzależnieniem’…

przypominam sobie swoje dzieciństwo, kiedy 1MHz taktowania CPU i 64KB RAM powodowało silne pocenie się z ekscytacji mocą obliczeniową… eee tam, kogo ja oszuqję? z możliwości pogrania. po prostu. gry śniły mi się po nocach, a ponieważ nie miałem swojego komputera, wyjście do znajomych u których stał c64 czy Atari 8oo czy choćby Pegasus, przyprawiały mnie o świecenie oczu i nadpobudliwość. do dziś większość czasu spędzam przed monitorem – czy to laptopa, konsoli czy smartphona, więc słuchając o nomofobii zastanawiam się, jak to uzależnienie traktować, jak traktować dzieciaki…

…w pierwszej kolejności trzeba to jakoś 'zewaluować’ – czy to dobrze czy źle? w zasadzie każde uzależnienie jest z definicji złe, bo przejmuje nad nami kontrolę i zawsze trzeba pamiętać, aby nie stać się niewolnikiem. ale z drugiej strony – czy mówimy o uzależnieniu od prądu, gazu czy paliwa? a w każdej seqndzie ich używamy do komunikacji czy podstawowych funkcji życiowych – jak podgrzanie wody i ugotowanie obiadu. mimo, że pozbawieni tych mediów większość osób stałaby się bezradna jak niemowlak, nikt nie myśli o tym w kategorii uzależnienia. IMHO Internet dołączył do grona podstawowych mediów 'niezbędnych do życia’: Prąd, Internet, Gaz, Ropa – kolejność nieprzypadkowa. czy jest jakaś różnica czy ktoś czyta książkę na kindlu czy papierową? czy jest jakaś różnica czy ktoś czyta gazetę papierową czy newsy w smarphone? i znów, nie mówi się o uzależnianiu od czytania książek, czy wiadomości.

zderzam to z wizją przyszłości. bardzo podobał mi się projekt google glass, który niestety został wycofany – poniekąd z powodów prawnych i kontrowersji, poniekąd z powodów zdrowotnych. społeczeństwo jeszcze nie jest gotowe. teraz wychodzi HoloLens Microsoftu – kolejna próba produktu Augmented Reality, tym razem jednak nie ma kontrowersji, ponieważ ewidentnie produkt ma przeznaczenie 'stacjonarne’ a nie 'mobilne’. na razie.

[ted id=2461]

polecam również bardzo fajną serię ’Black Mirror’, w której podobna tematyka pojawia się dość często, w różnym kontekście. ciężko wyróżnić pojedynczy odcinek, ale do google glass najlepiej pasuje S01E03 w którym podobne urządzenie zamontowane jest bezpośrednio w głowie. daje to nieograniczony dostęp nie tylko do rozszerzenia rzeczywistości o dodatkowe informacje, ale również dostęp do zapisu wszystkiego co się widzi i słyszy.

… i do tego zmierzają urządzenia – pomimo kontrowersji, strachu, skutków ubocznych itp itd, wygoda i dostęp do Informacji stanowi o naszym gatunq. można z tym polemizować ale wystarczy rozejrzeć się dookoła, żeby mieć pogląd na statystyki – jesteśmy otoczeni urządzeniami mobilnymi nie z musu, a z wyboru. na razie nie jesteśmy jeszcze gotowi na przyjęcie tak zintegrowanych urządzeń – co pokazuje historia google glass – ale to się IMHO zmieni w ciągu najbliższych kilq lat.

czy odciągać dzieciaka od konsoli czy tabletu?

według mnie nadszedł czas, aby przestać mówić o 'uzależnieniu od Internetu’ czy 'uzależnieniu od Smarphona’. zbyt dużo czynności wykonuje się na tych urządzeniach – praca, gry, zaqpy, wiadomości, nauka… wszystko jest dostępne poprzez 'komputer’. to, że teraz przeróżne aktywności dostępne są z jednego miejsca, a nie przy wykorzystaniu 1oo różnych narzędzi, a więc jest 1oo-krotnie większe prawdopodobieństwo, że ktoś będzie korzystał właśnie z takiego urządzenia, a nie np. zaglądał do papierowego wydania encyklopedii, w żaden sposób nie stanowi o uzależnieniu. czyli jeśli przez kilka godzin pracuję, potem wracam do domu, przeglądam newsy, chwilę pogram w ulubioną grę, obejrzę film z dzieckiem, a potem odcinek ulubionego serialu z żoną – nadal nie ma to związq z uzależnieniem. ale czego spodziewać się po humanistach-ignorantach, którzy w nagłówq potrafią napisać 'że łamie prawa fizyki’ – tylko dlatego, że jest niesamowicie zwinna? i tak wychodzi, że wszyscy jesteśmy chorzy.

czas zacząć klasyfikować uzależnienia w warstwie wyżej, na warstwie usługowej – 'uzależnienie od gry’ czy 'uzależnienie od portali społecznościowych’. choć i prawdziwa nomofobia się zdarza. na przykładzie:

czekam na samolot. na lotnisq siedzi koło mnie jakaś Chinka czy inna Azjatka. pasqdna jak zawartość żołądka, ubrana tak kiczowato, że w sumie tworzą pewnego rodzaju turpistyczną sztukę. siedzi i pstryka selfie. jedno, drugie, dziesiąte… nie da się policzyć więc lepiej powiedzieć 'jedno za drugim’. pół godziny do boardingu i cały czas pstryka selfie – głowa trochę w lewo, pstryk, głowa trochę w dół, pstryk, poprawia włosek wystający z pod czapki, pstryk. nie mogę uwierzyć… już w samolocie włączamy airplane mode. siedzi koło mnie dziewczyna [jakaś inna] i co chwila sięga po smartphona – tap, sprawdza godzinę. nie ma Internetu, odkłada urządzenie. nie dalej niż minuta później znów go łapie, odblokowuje, czyta jeszcze raz starą rozmowę. pewnie już układa nowe odpowiedzi. odkłada urządzenie po to, żeby minutę-dwie później znów je złapać, włączyć, sprawdzić, że faktycznie cyferki od minuty się zmieniły, odłożyć. i znów odczytać jakąś rozmowę [tą samą?]. dwie i pół godziny lotu, tap, tap, godzina, stare wiadomości, pomerdanie na 'desktopie’ w lewo w prawo. bez Internetu nie jest wiele warte, a mimo to nie można się oderwać, trzeba chwytać i sprawdzać. cokolwiek. nomofobia 1oo%.

to niewątpliwie jest nerwica, uzależnienie, czy jak to się tam naukowo klasyfiqje. w mojej definicji uzależnienie=niewola. jeśli nasze ciało/umysł, wymyka się z pod kontroli, nie potrafimy spokojnie odłożyć tego, co nas pochłania zazwyczaj – to już jest krok za daleko.

dlatego wolę patrzeć co dziecko robi na tablecie, niż to, ile czasu przy nim spędza. oczywiście – nie wolno zapominać o ruchu i czynnościach manualnych. bez względu na prędkość rozwoju technologicznego, przez jakiś czas, mimo wszystko, będą to ważne elementy życia (; poza tym dają olbrzymią ilość radości i przyjemności. jak mawiają: 'wszystko jest dla ludzi’ – byle nie przesadzić. i takiego środka trzeba szukać.

a, że ilość czynności jakie wykonuje się przy pomocy urządzeń elektronicznych rośnie i rośnie… cóż, to i środek ciężkości się przesuwa w tą stronę….

eN.

-o((:: sprEad the l0ve ::))o-

Comments (3)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.