To że się robię nostalgiczny nie jest tajemnicą, dla osób które są obok mnie, a że mój  syn upodobał sobie film Apollo 13 i oglądamy go na okrągło, skłoniło mnie do przemyśleń.
W 1969 roku, więc niemal na naszych oczach wylądował załogowy statek na księżycu, nie chcę się tutaj za dużo rozwodzić o samym fakcie, ale ci co byli centrum NASA (Przylądek Canaveral) lub chociaż oglądali jakiś film o misjach Apollo wiedzą, że obecnie strażak w Żabiej Górce Zdroju ma lesze wyposażenie niż ówcześni kosmonauci. Nie było porządnych materiałów, nie było doświadczenia i praktycznie nie było komputerów. Większość rzeczy było sterowanych elektrycznie lub manualnie.  Do tego nie było praktycznie zupełnie grafiki komputerowej więc telewizja w odcieniach szarości pokazywał plansze  ze strzałkami Adama Słodowego.

Przykład jest tutaj.

Kult metalu, szkła i ogromnej ilości paliwa…

Przez te kilkadziesiąt lat zmieniło się praktycznie wszystko a zmieni się jeszcze więcej. Żeby się za bardzo nie rozpisywać możemy sobie porównać co elektronika dała nam w ostatnich latach na przykładzie lądowania łazików na Marsie. Kolejny raz pomijając całą złożoność tematu (tu nie miejsce na to) dwa lądowania. Pierwsze jeszcze w starym stylu … łubudu

Opportunity wylądował efektownie, skutecznie, ale niedbale. Były problemy po lądowaniu … mamy już obraz 3d i oczywiście pełne elektroniczne, samodzielne sterowanie lądowaniem i raptem kilka lat później … majstersztyk

Jak to pierwszy raz zobaczyłem, byłem przekonany, że oglądam coś co jest tylko wizją pisarza SF. Ale udało się, wylądował w stylu pięknym.

Piękne animacje NASA oraz doskonały sprzęt na łaziku … kamery wielospektralne oraz cuda jak ChemCam (silny laser, który jest w stanie z odległości kilku metrów odparować fragment marsjańskich skał – urządzenie pozwalające wykrywać skład chemiczny i wykonywać mikrofotografie pobranych próbek) powodują że dla mnie osadzonego cały czas w czasach Appolo 13 wydaje się to literacką fikcją.

Bonusik

Nie wiem gdzie nastąpił większy rozwój, w możliwościach animacji, rozwoju materiałów, organizacji wielkich projektów … ale oglądając te rzeczy krew mnie zaczyna zalewać, bo pewno dzisiaj przestanie mi działać jaki przełącznik w laptopie, nie będę mógł zmusić skanera sieciowego do przesłania pliku na dysk a domowy router 4 razy utraci połączenie z LTE i trzeba będzie to gówno restartować! Do tego w tym tygodniu spotkam kilka osób opowiadających o tym jaki to MS jest do dupy, bo on mają XP i już nie ma wsparcia. (nawiązanie tematyczne do bloga ;p )

Wiem że za jakieś 15 lat coś fajnego poleci na Marsa balonem i na miejscu z jednego małego panelu słonecznego rozpierdzieli 10t skał dzidą laserową a ja w tym czasie będę tankował samochód który będzie palił 10l / 100 km wysokooktanówki. Wiem też że zabawka mojego syna przetrwa 20 lat i nawet antenka się nie odłamie a przyciski w pilocie telewizyjnym przestaną reagować za 2 lata …. I mógłbym tak dalej … i mógłbym zadawać pytania …. Ale niestety chyba znam odpowiedzi…

Ja chce do NASA!!!

-o((:: sprEad the l0ve ::))o-

Comments (2)

  1. Odpowiedz

    ja NASA nie chcę – złodzieje, nie potrafiący gospodarować finansami. firma istnieje wyłącznie dzięki zimnej wojnie w latach 7o-8o’tych a teraz jest molochem na glinianych nogach. wolałbym już do CERNu – co prawda zamiast patrzeć na makro skupiają na micro… pikto.. feno.. hgw. skupiają się na najmniejszej możliwej skali – ale odpowiedzi jakie znajdą przełożą się na pewno również na podróże kosmiczne.
    wszystko kwestia opłacalności. człowiek wylądował na księżycu pchany $$$$ a projekty takie jak space one pokazują, że da się to zrobić taniej, lepiej, szybciej, bezpieczniej (:

  2. kojn

    Odpowiedz

    A ja nie! NASA to czysty romantyzm, patrzenie w niebo sięganie niemożliwego. Faktycznie przy ty wszystkim gubią się procesy zarządzania finansami, faktycznie można było by taniej, ale po co jak kasa zawsze była. Gdybym miał wybierać swoją ścieżkę zawodową jeszcze raz wolał bym pracować w miejscu gdzie dzieje się coś fizycznego. Naocznego. Gapienie się na logi zderzacza LHC przyprawiały by mnie o torsje. Nawet nie ma jak tego prezentować. To dlatego nie kręcą filmów wysokobudżetowych o fizykach, bo były by po prostu nudne i poza mimiką aktorów nie było by co pokazać (z tego powodu do komputerów zawsze w filmach montowali migacze, żeby takie nudne nie były). NASA to co innego. To tony stali, wysokie temperatury, zajebiste kombinezony no i niebo, kosmos namacalny. A nie taki symulowany w excelu. I ja wiem, że moje myślenie jest przestarzałe, że teraz już prawie nikt nie robi prawdziwych crash testów tylko symuluje wszystko na laptopie, że nie trzeba latać, można przeliczyć…. Ale co robić, że nadal bardziej mnie zachwyca most niż mikroprocesor, że wolę popracować fizycznie niż sobie coś przeliczyć na boku. Cenie kolesi z CERNu mocno i mam nadzieję że przysłużą się bardzo naszej przyszłości. Ale nie ma to jak spalić kilka ton paliwa, rozpierdzielić coś laserową dzidą lub po prostu efektownie rozwalić coś o inną planetę. generalnie kolejny temat na spotkanie przy piwie ;p

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.