jasno i rzeczowo – why Linux is not (yet) ready for Desktop. osobiście uważam, że ostatni punkt jest najważniejszy, żeby zamienić ten tytuł na ‘not ready for Enterprise’ – braqje aplikacji do centralnego zarządzania, olbrzymie problemy z integracją aplikacji, brak standardów, brak standardów i jeszcze raz brak standardów. oczywiście nie mówię o SuSE Novell czy RedHat Linux – bo nie znam ich, ale wiem, że oferta narzędzi prezentuje dość szerokie spektrum.

ogólnie – pchanie się w opensource ‘dla oszczędności’ jest strzałem w kolana, bo oprócz tego braqje konkretnych certyfikacji [ok, jest LPI, ale to tylko system – a co z aplikacjami? co z konkretnymi komponentami typu apache, co systemami inwentaryzacynymi, monitorującymi itp. itd..] co poniekąd wynika z braq standardu, to z kolei powoduje, że nie ma na rynq odpowiednio dużo specjalistów [no i jak takiego ‘specjalistę’ zweryfikować?].

uważam – i będę bronił tej opinii wszystkimi kończynami: opensource może być super dla pojedynczych osób. rynek komercyjny potrzebuje gwarancji, wsparcia, stabilności, rozwniętego sektora usługowego związanego z produktem, szerokiego spektrum aplikacji… i pewnie wiele innych, które dałoby się dopisać.

n.

*UPDATE
a na idg pojawiła się taka ciekawostka: 10 powodów, aby wybrać Linuksa

-o((:: sprEad the l0ve ::))o-

Comments (15)

  1. mwd

    Odpowiedz

    nXr, z całym szacunkiem, nie wierzę we wsparcie/support. Płaci się ciężką kasę, a potem wozi z idiotami, a w końcu i tak rozwiązuje się problem in-house. A potem taki support dostarcza badziewne (i już niepotrzebne) rozwiązanie tydzień później, i domaga się kasy za przeprowadzone R&D. W certyfikacje nie wierzę – albo ktoś w tym siedzi i papier mu niepotrzebny, albo ma papier dla papierka, i błaźni się przy pierwszym podejściu. Wyjątki tylko potwierdzają regułę. :) [no offence]

    Problemem opensource dla enterprise jest to, że dobrych rozwiązań jest za dużo – tysiąc podejść do jednego problemu. To jest rynek który jeszcze musi się dotrzeć, ustandaryzować – wtedy będzie wiadomo co i jak supportować, a ludzie będą wiedzieli w czym się komercyjnie szkolić – bo we wszystkim się nie da. Z drugiej strony UNIXowe podejście wielu małych aplikacji łączonych w łańcuchy często jest bardziej efektywne niż dopasowywanie aplikacji-molochów. I może tu jest problem braku specjalistów; bo tu nie dadzą rady certyfikowani klikacze znający aplikację na wylot, ale trzeba wizjonerów, którzy szybko uchwycą biznesową logikę setek połączeń między komponentami i znajdą parę rozwiązań. Problem w tym, że management boi się takich misternych konstrukcji, dlatego wykłada kasę na monstrualne aplikacje.
    Podsumowując: żadne wsparcie nie zastąpi wiedzy in-house, a mając dobrych ludzi (niekoniecznie samych specjalistów!) można cuda zdziałać.

  2. maciek

    Odpowiedz

    Dlatego w korporacjach uzywa sie AIX-a/HP-UX-a, ewentualnie Red Hata czy SuSE do mniej kluczowych aplikacji :)

  3. Odpowiedz

    Tia, maciek powiedz to części banków, które jeszcze śmigają na Windows NT:D

    mwd z całym szacunkiem, ale odnośnie supportu nie mogę się z tobą zgodzić. To, że nie udało ci się dojść do ładu z supportem nie oznacza, że jest on zbędny i nie potrzebny. Może nie pracuje w biznesie, w który przestój 1 minutowy == spore straty. Jednak wiele razy korzystałem z różnego rodzaju supportu i raczej w tamtych przypadkach nie wyobrażałbym sobie podejścia in-house. To, że czasami przebijasz się przez szereg głupich pytań to już inna sprawa. Dla przykładu kilka razy byłem zmuszony otrzymać paczkę czy poprawkę (nie tylko od M$), która była w fazie rozwojowej gdyby nie support raczej czekałbym dwa miesiące na ich udostępnienie.
    Druga sytuacja to dziwne kody błędów, które ani nie były opisane na stronie producenta jak również w internecie. Okazało się , że nasza konfiguracja aplikacji nie była testowana przy tworzeniu oprogramowania.

    Fakt, są sytuację, że problem zostaje rozwiązany po 15 minutach przez pracowników a support odzywa się po 24h. Jednak nie znaczy to, że wsparcie jest zbędne.

    „W certyfikacje nie wierzę – albo ktoś w tym siedzi i papier mu niepotrzebny, albo ma papier dla papierka, i błaźni się przy pierwszym podejściu. Wyjątki tylko potwierdzają regułę. :) [no offence]”

    Wiedzę z zakresu certyfikatu można łatwo zweryfikować. A na sam certyfikat bardziej patrzyłbym w kategorii: o gość ma certyfikat więc zapytajmy go z czegoś bardziej szczegółowego. No bo nie ma sensu zadawać pytania co to jest switch lub co to jest domena. To, że zdarzają się przypadki, że ktoś kupił prawo jazdy nie oznacza, że powinniśmy się wycofać z tego egzaminu, no bo jest on bez sensu.

  4. Odpowiedz

    @maciek: nie wiem o jakiej korpo mowisz, ale AIX/HP to raczej warehousy i ciężkie aplikacje – ale cała sieć, wymiana informacji między żyjącymi – tzw. group work, wymiana doqmentów itp itd itc – stanowią …ktoś to liczył – na IDG chyba było, nie wygrzebie – żeby nie zawyżyć nich to będzie 8o% eMeS. redhat i novell to nisza. w temacie wyraźnie jest 'desktop’ więc strzał w AIXy to trochę nie to podwórko q:

    @mwd: tu nie chodzi o wiarę czy niewiarę – po prostu masz wsparcie a jak się firma nie wywiązuje to masz mechanizmy prawne, które możesz wykorzystać. większość komercyjnych produktów ma podstawową rzecz – dokumentację – a dla opensource to jest różnie.
    „Z drugiej strony UNIXowe podejście wielu małych aplikacji łączonych w łańcuchy często jest bardziej efektywne niż dopasowywanie aplikacji-molochów” – tylko w teorii. bo każdy łańcuch jest tak słaby jak najsłabsze jego ogniwo, a ty w jakiś idealistyczny sposób zakładasz że *IXOWIEC=GEEK co jest totalnym nieporozumieniem. jesteś mocno niesprawiedliwy w osądach choćby ze stwierdzeniem „certyfikowani klikacze” co jak rozumiem ma podsumować inżynierów microsoft. znajomość na wylot – również w światq windowsowym – oznacza niebycie klikaczem. mówiąc o wizjonerach i dobrych ludziach zaczynasz już pisać jakąś powieść – bo mając wizjonerów i dobrych ludzi można wysztko. tylko najpierw trzeba ich skądś wziąć. firmy nie opierają się na 'wizjonerach i dobrych ludziach’ tylko na armii mrówek – owych klikaczach, którzy musza ową wizję dobrych ludzi przekuwać na postać realną i namacalną. równie dobrze można stwierdzić, że najlpeiej to nie qpować żadnego softwareu tylko mieć wizjonerów i developerów i napisać wszystko samemu. i totalnie nie zgodzę się, że takie aplikacje „podejście wielu małych aplikacji łączonych w łańcuchy często jest bardziej efektywne niż dopasowywanie aplikacji-molochów” ponieważ „aplikacje molochy” mają jedną, niepoważalną przewagę – są tworzone wspólną wizją, gadają ze sobą, dają SSO, możliwość przekazywania danych, wspólne formaty, standard – bibliotek, linii poleceń itp itc. oczywiście każda „aplikacja-moloch” ma to na różnych poziomie i tak porównując produkty jak chodzę po klientach i przyglądam się jak to dziąła – emes wypada bardzo dobrze – jest w czołówce tego, jak produkty jedej firmy mogą się ze sobą dogadać. pakowanie się w produkt open source ma sens tylko tak, jak robi to np. IBM – przejmuje projekt, i wykorzystując community podrzuca im trochę pomysłów i kodu, czerpiąc z ich pomysłów i kodu. ale korporacja która zdecydowałaby się na pakowanie w łańcuch małych aplikacji – to firma z niewielkimi szansami na przeżycie.
    jak to powiedziałeś – wyjątki potwierdzają regułę [np. google].

  5. Odpowiedz

    @nxr a propo odpowiedzi do macka: czemu nadal uwazasz ze korporacja to tylko masa desktopow i exchange? korporacje stawiaja swoje najwazniejsze aplikacje wlasnie na AIXach i HP-UXach a pracownicy korzystaja z przegladarki do pracy, oczywiscie gropeware wykorzystuje rowniez exchangea ale coraz czescie praca odbywa sie np. w ramach korporacyjnego CRMa, ktory wchlania inne aplikacje. Coraz czesciej w swoim otoczeniu widze stacje ktore maja przegladarke i pakiet worda, przez to HelpDesk opiekuje sie tylko windowsami a cala rzesza IT grzebie w AIXach i HP-UXach. Dokumenty jako takie przechowywane sa w bazach w ramach aplikacji w postaci XMLa. Ja osobiscie widze to tak: stacje robocze (cienkie klienty o duzej mocy :), domena AD z calym zapleczem groupware jako czesc infrastruktury, wszystko oparte o M$, czesc druga to IT systemowe, pelna wirtulizacja aplikacji opratych o duze serwery klasy ENT. a na nich serwery i aplikacje od opensource (tomcat, apache, LDAP itd) po komercyjne (CRM, WebSphere), w zaleznosci od potrzeb i mozliwosci. TO DZIALA :)

  6. Odpowiedz

    @cabi: nie uważam, i nie wiem czemu mi to zarzucasz? napisałem, że AIXy to aplikacje a w temacie jest 'desktop’ – ową przeglądarkę musisz na czymś uruchomić. zdaje się, że chciałeś napisać „CMS” a nie „CRM”?
    „Ja osobiscie widze to tak: ” – mam wrażenie, że temat jest jakiś dziwnie nieczytelny… bo jaki to ma związek z „not rady *FOR DESKTOP*”?? z całej wyliczanki sam napisałeś „stacje robocze (cienkie klienty o duzej mocy :), domena AD z calym zapleczem groupware jako czesc infrastruktury, wszystko oparte o M$” – i właśnie o tym pisze autor zalinkowanego artu i do tego się ja odnoszę – i ty sam również piszesz, że emes, a wcześniej piszesz, że nie mam racji bo AIX.
    NIENIEJSZYM PROSZĘ O CZYTANIE *ZE ZROZUMIENIEM* q:

  7. Odpowiedz

    czytam ze zrozumieniem :) pisalem w temacie odpowiedzi jaka udzieliles a nie w temacie tematu ktory stworzyles. Po raz kolejny odkrywasz ameryke :) kazde dziecko wie ze desktopy w firmie stawia sie na windowsach , chociaz widzialem rozwiazania korporacyjne na SuSE i wygladalo super, to bylo rozwiazanie pod firemke na 40 stacji bez specjalnych wymogow.
    Mialem na mysli CRM a nie CMS. CRM to obecnie taka duza aplikacja z ktorej korzystaja wszyscy w firmie od prezesa po pania dbajaca o kawe i herbate w firmowej kuchni ;)

  8. Odpowiedz

    true. trochę się zapędziłem – pisząc „for enterprise” miałem na myśli głównie infrastrukturę -bo tą część znam najlepiej. co do aplikacji to pewnie pytanie do ciebie: jaki jest procentowy rozkład opensource do komercyjnych?
    „a na nich serwery i aplikacje od opensource (tomcat, apache, LDAP itd) po komercyjne (CRM, WebSphere), w zaleznosci od potrzeb i mozliwosci”
    i czy przypadkiem tomcat nie jest bardziej frameworkiem niż produktem? imho apache foundation jest nielicznym przykładem „poukładanego” opensource – takiego z zarządzaniem, wizją, wpieranego przez duże firmy itp itd.
    w sumie miłoby było gdybyś napisał to bardziej szczegółowo – np. nie mieszając LDAP będącego protokołem czy CRM będącego nazwą ogólną [bo to chyba nie jest nazwa produktu?] z konkretnymi produktami. zarzucasz mi, że nie odkrywam ameryki – wydaje mi się, że nie jest ważne kto był pierwszy, a ważniejsze kto stara się poznać ją dobrze. mógłbyś więc poopowiadać szczegółowiej twoje wizje – które być może dla ciebie nie są odkrywaniem ameryki – a dla mnie mogą.

    a co do CRMa … czy zmieniło się znaczenie „Client Relationship Management”? bo jeśli chodzi o „dużą aplikację z której korzystają wszyscy” to raczej spodziewałbym się jakiegoś portalu wymiany informacji – „content managemet”? czego nie rozumiem? czy to jest nadużywanie terminu niezgodnie z jego znaczeniem, czy nie znam jego znaczenia, czy też aplikacja CRM z której korzystacie tak się rozrosła, że pochłonęła wszystkie funkcjonalności? to w sumie byłby też ciekawy temat – czym dziś jest CRM q:

  9. Odpowiedz

    Prawda jest taka, że nawet jak jest to rozwiązanie open source to jest ono zakupione od firmy XYZ, która na to rozwiązanie świadczy support i opłaty za taki produkt wcale nie są małe.
    Nexorowi pewnie w zamyśle wątku chodziło o to, że nie da się lub jest bardzo trudno utrzymać korporacje tylko na 'darmowych’ rozwiązaniach.

  10. daro

    Odpowiedz

    jeśli chodzi o zwolenników „wielu małuch aplikacji łączonych w łańcuchy” to życze takiej osobie zarządzania firmą (nie firemką 3 osobową, ale tak od 50 sztuk) która posiada takie rozwiązanie. Aha, prosze nią pozarządzać przez dłużej niż 1 rok i zobaczyć co sie będzie działą z rozwiązaniami IT.
    co do linkiu 10 powodów, aby wybrać Linuksa, to tak żałosne artykuły nie powinny być polecana przez nasz wysokopoziomowy portal :-). Każdy z 10 powodów jest albo nieprawdziwy (1,3,8,1) , alebo zupełnie nieistotny (2, 4,5,6,7,9)

  11. Odpowiedz

    @daro: ja administruje aplikacjami ktore korzystaja z aplikacji ktore korzystaja z bazy aplikacji ktora to uzywa innej aplikacji i jej bazy. Do kazdej z nich sa oddzielne GUIe w zaleznosci od tego kto jej uzywa i oczywiscie sa tez interfejsy pomiedzy aplikacjami zeby z jednej aplikacji zapytac druga o cos co wie trzecia :)
    jesli jest problem na poziomie danych problem krazy po wszystkich az w koncu rozbija sie na kims, raz nawet helpdesk zamknol zgloszenie z informacja ze zaden z administratorow nie chce sie przyznac czy to problem u niego ;) ale tak na codzien to wszystko dziala dobrze :] glowny problem to mozliwosc zabicia przez automaty jednej aplikacji drugiej ktora nie ma mechanizmow obronnych

    @nxr: postaram sie cos napisac! LDAP to protokol ale jednoczesnie to grupa produktow (SUN, IBM itd. kazdy ma swoj) i to mialem na mysli. CRM jest opisany na wiki i do tego mozna dodac tylko ze korporacje zamawiaja dodatkowe moduly ktore rozszerzaja funkcjonalnosc takiej aplikacji, np. integrujac z SAP R3.

  12. mwd

    Odpowiedz

    Wow, ale się rozwinęło. Naprostuję trochę swoje słowa, bo ciut się panowie rozminęliśmy między tym, co zostało zrozumiane, a tym, co chciałem przekazać. :)

    Primo – nie mam nic przeciwko MSowi. Nigdzie tego nie napisałem, i proszę nie łączyć mnie z fanboyową ideologią. Dziękuję.

    Support – nie twierdzę, że jest zbędny, ale jest często przeceniany. Biznes nie powinien na nim aż tak bardzo polegać. Wszystkiego nie da się outsource’ować, i jakaś wiedza in-house być musi.

    Certyfikaty – ja w nie po prostu nie wierzę. Subiektywna opinia. :) A jak przepytuję kogoś na rozmowie o pracę – to szczegółowo, bo dla mnie liczą się konkrety, sposób podejścia, doświadczenie. Certyfikat mi tego nie pokaże.

    @nXr: good point nt. dokumentacji – opensource faktycznie tu nadal kuleje, ale… czasem komercyjne dokumentacje są – tyle, że zwodnicze. Boleśnie się o tym kiedyś przekonałem klepiąc aplikację pod Windows Mobile. Horror. Teraz podobno jest lepiej – ale na szczęście nie muszę się o tym przekonywać. :D

    @nXr: „w jakiś idealistyczny sposób zakładasz że *IXOWIEC=GEEK co jest totalnym nieporozumieniem.” — nie, nie zakładam. Bardziej miałem przed oczami wizję kogoś z wiedzą o różnych rozwiązaniach (integrator), niż specjalisty od jednej rzeczy. Opensource to różnorodność – to zaleta (duży wybór) ale i wada (rozmyta wiedza).

    „równie dobrze można stwierdzić, że najlpeiej to nie qpować żadnego softwareu tylko mieć wizjonerów i developerów i napisać wszystko samemu.” — absolutnie nie. Choć mając duże zasoby (€, czas) – _czasem_ to ma sens; może nie od zera, ale jednak.

    Co do uniksowego podejścia – no sorry, ale podanie jako kontrprzykładu MSa to pomyłka! Przecież to jest właśnie łączenie wielu różnych aplikacji. :) Jakbyś podał przykład „Lotus Notes” (baza danych i email w jednej aplikacji? C’mon!), „SAP” (Widział ktoś dwa identyczne SAPy?), „Oracle” (To już system operacyjny – zwłaszcza po przejęciu SUNa. :P) – to co innego, bo to są właśnie molochy. A właśnie MS jest przykładem na umiejętne łączenie wielu aplikacji – Office, AD, MSSQL, Exchange… Ma to, o czym pisałem – standardy (bardziej otwarte byłyby miłe), jednolite i spójne (w miarę) podejście. I każda z aplikacji zajmuje się tym, co trzeba. I każdy element tej układanki można wymienić na coś innego (OpenOffice, LDAP, PGSQL, Postfix (wiem, że to nie 100% funkcjonalności – to tylko przykład, YMMV)). Więc tu się chyba zgadzamy.

    Powtórzę siebie: „Problemem opensource dla enterprise jest to, że dobrych rozwiązań jest za dużo – tysiąc podejść do jednego problemu.” oraz „nie dadzą rady certyfikowani klikacze znający aplikację na wylot, ale trzeba wizjonerów, którzy szybko uchwycą biznesową logikę setek połączeń między komponentami i znajdą parę rozwiązań.”

    Czyli – brak spójności i rozmycie wiedzy – to jest problem opensource. Support nic tu nie da. Tego jest za dużo, i za mało jednocześnie.

    I tym sposobem chyba wróciłem do tematu, czemu opensource nie nadaje się jeszcze dla enterprise. :D Bo ja też twierdzę, że się nie nadaje w tych warunkach, jakie obecnie panują na rynku, i nie wciskać mi, że pisałem inaczej. :P

  13. Odpowiedz

    wtrące swoje 12 groszy . Dla mnie linux to nadaje się ale na serwer gdzie ograniczony czarnym oknem nie widzę okropnego GUI (które potrafi się wyspać przy zmianie godziny) . Serwer ten musi być być gdzieś daleko abym go nie okładał kijem. Ale wróćmy do tematu .
    Brak jest aplikacji , a nawet jeśli są to zazwyczaj w wersji 0.xx
    @MWD [[w jakiś idealistyczny sposób zakładasz że *IXOWIEC=GEEK co jest totalnym nieporozumieniem.” — nie, nie zakładam. Bardziej miałem przed oczami wizję kogoś z wiedzą o różnych rozwiązaniach (integrator), niż specjalisty od jednej rzeczy. Opensource to różnorodność – to zaleta (duży wybór) ale i wada (rozmyta wiedza).]] wiesz kto jest od wszystkiego to jest do niczego .
    Kolejnym argumentem jest to ,że na platformę windows jest więcej aplikacj i rozwiązań z segmentu enterprise .Czemu ? bo zazwyczaj te aplikacje co występują na linuxie są przeportowane na Windows a w drugą stronę to już niekoniecznie

  14. PB

    Odpowiedz

    Dlatego w korporacjach uzywa sie AIX-a/HP-UX-a, ewentualnie Red Hata czy SuSE do mniej kluczowych aplikacji :)

Skomentuj nExoR Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.