Takie tam ze świata

Agencja informacyjna Associated Press oznajmiła, że od lipca będzie wykorzystywała algorytmy do tworzenia depesz prasowych. Na razie dotyczące wyników finansowych, ale wkrótce…
News sam w sobie nie jest oszałamiający, ale to kolejny kamyczek do ogródka w którym wizje z uniwersum cyberpunku są bliższe prawdy niż jutrzejsza prognoza pogody.
Jak ktoś chce wybrać się na dziennikarstwo to niech lepiej się pospieszy. Zwrot „wolna prasa” będzie wkrótce znaczył tyle co „telefon stacjonarny”.

http://blog.ap.org/2014/06/30/a-leap-forward-in-quarterly-earnings-stories/

Nexor, kiedy wdrażamy to na w-files?  Czujesz to – 100 postów dziennie, a Ty się nawet nie zalogowałeś do panelu…

Odrobina kultury

8 Marca miało miejsce coroczne rozdanie nagród branży reklamowej w jednym z najważniejszych polskich konkursów – KTR: http://www.ktr.org.pl/nagrody-ktr/

Jest to wydarzenie stricte branżowe, ale wpis o nim na w-files pojawia się z dwóch powodów:

1. Najwyższe wyróżnienie, tzw Grand Prix zostało przyznanie nie za wypasiony film reklamowy , czy elektryzującą kampanie, ale za akcje związaną tylko z internetem.Pomijając tą ciekawostkę, pomysł, który wygrał był naprawdę zajebisty, WARTO przeczytać wywiad z nagrodzonymi (fajne chłopaki btw):
http://nowymarketing.pl/a/3297,alek-frydrych-i-mateusz-zdanko-zdobywcy-grand-prix-ktr-2014-nic-na-sile-wykopowicze-sa-wyjatkowo-wyczuleni-na-tandete

2. Wśród wielu kategorii/podkategorii w których przyznawane są nagrody  takich jak film, radio, druk, desing, mamy specjalizacje związane np. tylko z reklamami w grach, w mediach społecznościowych czy ilustracje webowe. Jest to o tyle istotne że jeszcze kilka lat temu nikt o tym nie myslał, a 10 lat temu reklama to była tylko telewizja, prasa i outdoor.
Ot taki kolejny element, który pokazuje, że cyfryzacja nie dotyczy tylko obiegu dokumentów, ale całego naszego życia. I stawiam wydajność nowego GTX Titan przeciwko CPU z pegasusa że jeszcze bedąc w pełni sił witalnych, dożyjemy tak wyczekiwanej, nie tylko przez Nexora ery posthumanizmu…

 

spojrzenie w przyszłość

chwila oddechu, o który ostatnio niełatwo, mogę więc coś skrobnąć, najlepiej na jakiś temat daleko od pracy. bardzo daleko, w jakiejś nieokreślonej przyszłości…

KIEDYŚ

ale najpierw zacznę od przeszłości – od filmu Demon Seed z 1977r. – czyli przed Internetem [co prawda pierwsze połączenie w projekcie DARPA było w 1969r. ale TCP/IP to w zasadzie ’82], czy pierwszym komputerem osobistym [znów niby pierwsze komputery przenośne to 74-77 {procesor 8o8o i np. Apple II} ale oficjalnie datuje się na ’81 – IBM PC]. film jest oczywiście mocno karykaturalny – nie dość, że w latach '7o była specyficzna maniera gry aktorskiej, moda napiętnowana posthipisowskimi trendami, to efekty specjalne i wizje SF były dość siermiężne… niemniej pojawiły się w nim ciekawe wizje: wspomniany Internet, inteligentny dom, prawdziwa sztuczna inteligencja no i w końcu… postczłowiek! szczególną uwagę jednak chciałem zwrócić na bardzo specyficzną, oldschoolową, wizję ewolucji – totalnie homocentryczną. to człowiek jest wskazywany jako perfekcja i nawet superinteligencja dążyła do tego, aby stać się super-człowiekiem. podobnie zresztą to wygląda w całej literaturze tamtej epoki – żeby przytoczyć choćby takie klasyki jak „Do Androids Dream of Electric Sheep?” czy roboty w „Star Wars”. obecnie trend jest inny i mnie również bardziej przekonuje odmienne myślenie – jesteśmy tylko kolejnym szczebelkiem w drabinie, i mam szczerą nadzieję, że nie ostatnim, a nasza fizyczność jest naszym największym ograniczeniem.

 

JUTRO

oczywiście człowiek nie zniknie od razu a 'postczłowiek’ wcale nie będzie od razu oznaczał jakiegoś wirtualnego bytu. różne fazy przejściowe pojawiały się już w literaturze i filmografii wcześniej – to oczywiście cyborgi. cyborgi są już dziś [liczne implanty, exoszkielety] i ta technologia będzie się rozwijać. uważam natomiast, że nie ma większej głupoty [albo sztuki-dla-sztuki] niż android – bezsensowna utrata możliwości, poprzez przełożenie ludzkich ograniczeń, na nadludzką istotę. nie tak dawno zachwycałem się Nexus’em i Crux’em. w owych powieściach pojawiają się cyborgi w różnych fazach technologicznych – od zwykłych implantów ulepszających podstawowe parametry, po zaawansowane, samoregenerujące się części ciała oraz silną integrację z mózgiem. aż dochodzimy do tytułowego nexusa – czyli implantu-komputera, opartego na nanotechnologii, implementowanego w postaci zastrzyq. dzięki swoim rozmiarom przechodzi barierę krew-mózg i integruje się z synapsami – omijając obecny problem interfejsów białkowo-krzemowych. w efekcie uzysqjemy dostęp do własnego mózgu oraz bezprzewodowe połączenie z innymi posiadaczami nexusa – powstaje organizm złożony z wielu osób. nieograniczony przepływ myśli. pojawia się też pierwsza „istota”, pierwszy posthumanistyczny „byt” – czyli inteligencja żyjąca w świecie wirtualnym, nie posiadająca własnego ciała, z którym byłaby bezpośrednio związana. bzdura? a co w latach '6o XX wieq ktoś powiedziałby na wizję Internetu? technologię bezprzewodową czy google glass? jeśli chcecie ocenić sami na ile ta wizja jest wyłącznie Fiction a na ile Science, polecam pooglądać prezentacje autora opisywanych powieści – Rameza Naam:

dla freaków, którzy lubią przekraczać granice niewyobrażalnego polecam Perfekcyjną Niedoskonałość Dukaja, która w 5 stopniowej skali future shock [albo tu – lepiej opisane] jest gdzieś w okolicach FS5 albo nawet FS6! w PN autor dochodzi do tezy iż wszechświat jest informacją, a najmniejszą cząstką budulcową jest właśnie bit informacji. wiele bytów wypełnia wszechświat, będąc w zasadzie czystą formą obliczeniową – inteligencją per se.

TU i TERAZ – SOCJOLOGIA

epoka w której żyjemy dostarcza wielu wrażeń w kwestii zmian na skalę globalną. ewolucja, po przeniesieniu się z powolnej platformy białkowej na superszybką transformację technologiczną, pędzi w zastraszającym tempie. mój dziadek zmarł ledwie kilka lat temu. miał 96 lat. kiedy się rodził na świecie nie było w zasadzie samolotów – wynalazek braci Wright został spopularyzowany dopiero po II WŚ. moi rodzice rodzili się czasach kiedy nie było komputerów [w takim rozumieniu, jak dziś (;], a ja długo żyłem w czasach, w których poza radiem i odbiornikiem TV wszystko potrzebowało kabla. dziś można podawać różnice technologiczne dla dzieci rodzących się w przedziałach kwartalnych. to oczywiście prowadzi do zupełnie nowego znaczenia „generation gap” – dziury międzypokoleniowej, która obecnie z dziury zaczyna się stawać strumieniem. jaki to ma wpływ na społeczeństwo? jaki wpływ będą miały kolejne wynalazki? dla tych, którzy nie są za bardzo zainteresowani ciężką literaturą polecam kilka łatwostrawnych kąsków:

  • na początek świetna infografika pokazująca dzisiejsze problemy w społeczeństwie. uwielbiam infografiki – to imho nowy gatunek sztuki, zapoczątkowany przez Harry Beck’a
  • z tegoż samego kraju wyszedł na świat ciekawy mini-serial – Black Mirror. cały pierwszy sezon [3 odcinki po ok. 1h] oraz pierwszy odcinek drugiego ,sqpiają się na problemach socjologicznych epoki posthumanizmu. spokojnie może go obejrzeć każdy, kto trawi minimum SF. mój ojciec ma np. alergię na SF twierdząc, iż jest to to samo co Fantasy czy baśnie braci Grimm… (; jemu tego serialu nie polecę.
  • dla trochę bardziej 'into’ polecam TEDowe prezentacje na temat transhumanizmu – niestety nie ma ich wiele…

AD EXTREMUM

skoro o nauce, to nie może obyć się bez wtrętu o natrętach. często podczas dysqsji z osobami oddanymi bogu [cokolwiek ktoś przez to rozumie], bardzo trudno jest podać sensowne argumenty na najbardziej podstawowe pytania – skąd się wziął człowiek, skąd się wziął świat. ewolucja człowieka czy ewolucja kosmosu traktowana jest jako wiara – 'no ale skąd możesz wiedzieć, że wszechświat ma aqrat 14mld lat?? to jakaś bajka! ty w to po prostu wierzysz. czyli tak jak ja’. przeglądając ulubioną 13kę prezentacji TED Billa Gates’a trafiłem na dwie prezentacje, które dokładnie o tym traktują – pokazują po pierwsze podstawowe rzeczy, które o świecie wiemy, ale przede wszystkim pokazują efekty ich odrzucenia:

pojawiły się polskie napisy więc w końcu mogę [i wy też możecie!] pokazać to szerszej ilości osób. jeśli chodzi o infografy, to totalnym mistrzostwem świata w tej dziedzinie jest pierwsza na liście „best stats’s you’ve ever seen” – co jest jak najbardziej zgodne z prawdą, ale nie dotyczy już tematu tego wpisu.

FEED YOUR MIND

eN.

phablet and mobile market

phablet? WTF? coś pomiędzy tabletem a smartphonem. pomimo, że samsung i google mają już takie urządzenia, słowo poznałem teraz – wraz z premierą nowych nokii 152o and 132o. o ile słowo traktuję bardziej jako żart słowny, o tyle sam sprzęt robi wrażenie – wpakowali do niego na prawdę niezły hardware. cena też robi wrażenie – w PL ma być to koło 3kPLN. to pierwsze urządzenie napędzane WP8, które ma być dużym krokiem do integracji desktop-mobile. no i w końcu ma możliwość użycia zewnętrznej karty pamięci….

… no i co z tego? w kogo mierzy nokia… microsoft… NoSoft? (;  trafiłem na fajną prezentację [jennix – spodoba Ci się] która pokazuje układ dzisiejszego rynq i próbuje antycypować najbliższe lata. w kontexcie eMeSa pojawia się dość porażający slajd „the irrelevance of microsoft” – mam do niego co prawda sporo zastrzeżeń, a do slajdów nie ma opisu, niemniej w kontexcie całej tematyki rynq mobilnego eMeS nie pojawia się zbyt często. udział WP jest szacowany na 3% w US, 1o% w EU. czy nowe… fablety [fuj] to zmienią czy raczej skazane są na niszę, w którą mierzą?

rynek mobilny jest cały czas jak gotująca się zupa i ciężko przewidzieć co jeszcze w niej wypłynie na wierzch – poza oczywiście niektórymi pewniakami, choć i tu, nie wiadomo w jakich proporcjach. IMHO ważnymi czynnikami, które jeszcze będą się liczyć w najbliższej przyszłości będą: jak odebrany zostanie w8.1, XBox One oraz jak to będzie się dogadywać z WP [jakie pojawią się połączone usługi]. kompleksowa oferta może przekonać wielu odbiorców… albo ich zrazić. czytając o nowym XBox mam bardzo mieszane uczucia i mam przeczucie, że PS4 umocni swoją pozycję. no i jak do tej pory najbardziej wqrza mnie to, że nawet jako pojawiają się ciekawe usługi na platformie live, to nie są dostępne w PL /:

na odpowiedzi nie trzeba będzie czekać długo – początek przyszłego roq pokaże, czy eMeS zacznie pojawiać się gęściej w kontekście nowego rynq, czy wykresiki będą nadal węszyć po ziemi.

eN.

na bezdrożach…

ostatnie 3 tygodnie spędziłem w miejscu o ograniczonym dostępie do osiągnięć obecnej cywilizacji. jak na razie to 'najdziksze’ miejsce w jakim miałem okazję spędzać czas – mongolia. podstawowa infrastruktura, która wydaje się oczywista – drogi, telefon, prąd – wcale nie jest taka oczywista i powszechna. w takich warunkach można przyjąć jedną z dwóch pozycji – cieszyć się, że odizolowało się od cywilizacji albo dobrze przygotować się do wyjazdu. pierwsza opcja jest bardzo wakacyjna i przyjemna jednak dla bezpieczeństwa warto mieć jakieś systemy backupowe.

niniejszym kilka luźnych pomysłów – podejrzanych u wycieczkowych geeków (:

[na fotce - jennix (: ]

kindle

do tej pory byłem silnym przeciwnikiem ebooków. nie ma to jak porządny, pachnący drukiem papier, lekko pomięte i przybrudzone kartki – książka, która żyje wraz ze mną i przeżywamy historię wspólnie. to jest to, co lubię. poważniejszym argumentem jest po prostu brak tytułów dostępnych na ereadery, które lubię. niemniej po tym wyjeździe zacząłem się przekonywać do kindla. jest już dużo szybszy niż dwa-trzy lata temu, kiedy go testowałem poprzednio, jednak przede wszystkim przekonała mnie opcja 3G – bez opłat roamingowych. wraz z kindlem, nabywa się prawo do korzystania z niektórych serwisów – np. prenumeraty egazet czy wikipedia. nie działa to z każdą siecią, ale praktycznie w każdym kraju z jakąś mają umowę. w mongolii rzadko-bo-rzadko ale również czasem udawało się skorzystać. jest to niewątpliwie olbrzymi plus – dostęp do bieżących informacji i encyklopedii bez opłat roamingowych to cenne źródełko.
no i oczywiście to, że książkę przeczytałem w 3 dni, druga mi nie podeszła…. i resztę wyjazdu nie miałem co czytać /:

tablet

tabletu póki co nie mam – za drogi gadżet. testowałem tanie tablety na androidzie i zupełnie mnie nie zadowalały. rolę tabletu pełni mi galaxy S3 – póki co jest świetnym kompromisem pomiędzy samartfonem a tabletem, choć zaczynam zastanawiać się na nexusem 7 (; w każdym razie jeśli zabierać ze sobą jakiekolwiek urządzenie to właśnie tablet lub dobry smartfon. oczywiście należy go wyposażyć w odpowiednie apki, aby był cenną pomocą podczas podróży. należy również pamiętać, że prądu może nie być przez kilka dni… oszczędzanie baterii staje się krytyczne:

  • przewodniki w postaci PDF. nie zajmują miejsca w plecaq, mieszczą się w kieszeni w dowolnej ilości.
  • mapy offline. google ma możliwość ściągnięcia fragmentu mapy w postaci offline, polecam jednak sprawdzenie orux maps. jest o tyle ciekawe, że potrafi zassać mapy z kilq różnych źródeł w różnych skalach. na S3 nie jest zbyt wygodne – mimo wszystko przydaje się większy wyświetlacz, niemniej pozostaje przydatne do weryfikacji położenia.
  • gReader – znów kwestia niedostępności netu. niektóre czytniki powalają na zassanie newsów do cacheu co pozwala zasilić się przy źródełq i mieć lekturę na później. funkcja jest 'beta’ w gReaderze ale ogólnie działa. inne czytniki warte sprawdzenia: appy geek, news republic
  • aplikacje do wardrivingu – wardrive, wifi analyzer, wifi radar czy inne wynalazki – pomagają zlokalizować APka. w krajach gdzie net nie jest popularny security również nie jest zbyt popularne (; jest wiele niezabezpieczonych sieci dzięki czemu można parę minut posterczeć pod jakimś oknem i zassać sobie newsy czy mapy q:

dostęp do poczty

co jak co, ale email to podstawa. ciekawy podpatrzony trick – przekierowanie pierwszej części maila na SMS. dzięki temu za free, nawet w roamingu, dostaje się informacje o przychodzącej poczcie i można zdecydować czy wiadomość jest na tyle krytyczna, że trzeba latać i szukać dostępu do netu, czy nie.

problem na jaki się natknąłem to 'two factor authentication’ dla gmaila. aby się zalogować muszę wpisać hasło, które przychodzi SMS. no świetnie… a jak aqrat nie ma w tym miejscu pokrycia? a o kodach offline nie pomyślałem /: koniecznie trzeba przy sobie nosić gdzieś pliczek z kodami w razie takich problemów.

feedback

warto, aby rodzina/znajomi mieli jakąś informację zwrotną o tym, gdzie jesteśmy. w razie poważnej awarii pozwoli to nas jakoś odnaleźć. można wypożyczyć telefon satelitarny – trochę kosztuje, ale daje gwarancję komunikacji w praktycznie każdym zakątq świata. my zrezygnowaliśmy z tego pomysłu ponieważ miejsce jest bezpieczne, niemniej jadąc w groźniejsze miejsca, warto zainwestować.

tańszą opcją są messengery satelitarne – np. firmy spot. dają możliwość wysyłania znacznika położenia. z interfejsu dostępnego u producenta można zlinkować to np. z FB albo wysyłać mailem, dzięki czemu rescue team ma naszą pozycję z jakąś-tam dokładnością.

coś jeszcze?

na pewno przejściówka z microSD na normalne karty, kabel zasilający pasujący do standardu żeby nie zostać bez ładowania, ładowarka na baterie słoneczne…

fajną opcją jest również 2-SIMowy telefon. na miejscu można doqpić prepaida z netem co mocno uniezależni nas od poszukiwań netu.

jak macie jakieś dodatkowe pomysły – piszcie (: warunek – chodzi o to, żeby zabrać ze sobą minim rzeczy. w końcu bieganie z dodatkowym plecakiem na elektronikę i kabelki mogłoby być nieco upierdliwe q:

eN.

Future is near…

„Obyś żył w ciekawych czasach”… chińskie przysłowie, albo przekleństwo… staje się w zasadzie mottem przewodnim pokolenia przełomu wieków. Miałem napisać arta o tym jak to przyszłość puka do bram i w zasadzie większość koncepcji sf ostatnich dziesięcioleci można kupić już w najbliższym mediamarkcie. Nie ma potrzeby, nieznany mi, ultra-geekowy portal o technologiach opublikował listę futurystycznych koncepcji zrealizowanych w… minionym roku. To czym ekscytowali się gracze Shadowrunnera 20 lat temu jest na wyciągniecie reki. O ile protezy nóg pozwalające biegać kalekiemu szybciej niż zdrowemu, czy dopuszczenie do ruchu samochodów bez kierowców, to tematy nawet z wp.pl, to wiadomość o tym, że kolesie z NASA NAPRAWDE pracuję nad napędem warpowym(?) czy fakt, że lekarze gadali z gościem w śpiączce są… ciekawe?
Polecam: http://m.io9.com/5971328/the-most-futuristic-predictions-that-came-true-in-2012

owncloud

Po mimo, że jestem chyba(?!) heavyuserem googla to ciągle mam schizę na punkcie swoich danych i boję się u nich przechowywać dużą część tego co mam w telefonie czy sieci domowej.

Jednocześnie jestem zwolennikiem chmur i dostępu do wszystkiego co mam z netu. Chciałbym mieć do tego dostęp zawsze ;)

Na pewno mnie rozumiecie!

Trzymam kciuki za poniższy projekt i mam nadzieję, że da radę! :)

Zobaczcie demo na stronie http://owncloud.org/ i podzielcie się swoim punktem widzenia.