Ja i Mac czyli mój pierwszy raz ;)

Na początek małe oświadczonko: Cały tekst ma charakter edukacyjny i instalacja została przeprowadzona do celów testowych. Nie można legalnie zainstalować Mac OS na systemach PC i każdy kto to robi, robi to na własną odpowiedzialność.

Tytułem wstępu:

Przychodzą takie dni, że chce się spróbować czegoś nowego bądź powrócić do pionierskich i szczenięcych czasów kiedy nowy system operacyjny instalowało się z wypiekami na twarzy często po kilka razy sprawdzając różne opcje czegoś nowego i nieznanego. W moim przypadku nastąpiło można by rzec podobnie – otóż chciałem zobaczyć i przetestować Logic Pro – program dla którego muzycy kupują Maca i który jest obiektem westchnień wszystkich pecetowych muzyków. Z drugiej strony chciałem sprawdzić czy faktycznie można bez większych problemów zainstalować Mac OS’a na zwykłym PC.
Niniejszy artykuł na to mam nadzieję odpowie.
Na początek konfiguracja testowa:
MoBo: EVGA 650i Ultra
Procesor: C2D6550 (podkręcony ze standardowego 2,33 na 3,00 GHz)
Pamięć 2x1Gb (800Mhz)
Grafika: Gforce 8600GT
HD: 2x 320GB (1x SATA, 1x ATA)
Dzwięk: Delta Audiophile 2496
E-MU 0202

 1. Przygotowania

Na „rynku” obecnie jest odstępnych kilka dystrybucji systemu. Ja po przeczytaniu kilku porad i artykułów wybrałem do testów dystrybucję Kalyway Leopard 10.5.2 DVD Intel Amd (sse2/sse3) EFI V8 – jak numer mówi jest to Leopard w wersji 10.5.2
Zanim przystąpilem to instalacji zrobiłem pełny backup partycji systemowej oraz przygotowałem czystą partycję formatując ją w FAT32 i ustawiając jakio primary.

2. Instalacja
Coż – z pewną dozą niesmiałości włożyłem wypalony obraz ISO do czytnika i odpaliłem – instalator po chwili wystartował bez problemu witając mnie logiem powitalnym i podstawowymi narzędziami przed instalacją każdego systemu. Tutaj miła niespodzianka – jest do wyboru język polski:)

Z menu wybrałem Disk Utility w celu przygotowania partycji – instalator pokazał prawidłowo wszystkie partycje – przygotowaną uprzednio partycję pod nowy system sformatowałem w HFS+ Journaled. Po formatowaniu czas przejść do wyboru składników instalowanego systemu – jako, że nie miałem kompletnie pojęcia co jest od czego i co powinienem wybrać zostawiłem tak jak jest wybierając tylko jaką kartę graficzną posiadam.
Proces instalacji przebiegł całkiem szybko – około pół godziny i to wszystko. Pora na restart.

2. Pierwsze uruchomienie

Z jeszcze większymi wypiekami na twarzy przystąpiłem do restartu – po bootowaniu zostałem powitany boot managerem podstawionym przez apple – dodam, że podstawowo został podstawiony Leopard jako system główny;) No ale idźmy dalej. Po bootowaniu pojawia się logo apple – znak, że system się odpala (tutaj głęboko odetchnąłem bo tyle się naczytałem o problemach ze startem…) po chwili ukazała się piękna animacja w 3D witająca w różnych językach mająca na celu pewnie żebym poczuł się dumny że mam maca;) Ahh ten marketing.
Po chwili ekran konfiguracji podstawowych rzeczy – konfiguracja klawiatury – i tutaj pierwszy zgrzyt – komunikat „nacisnij klawisz który znajduje się po lewej stronie shifta” – jezu jaki to klawisz?? Na mojej klawiaturze nie ma niczego po lewej stronie lewego shifta;) wcisnąłem dosłownie byle co – następny komunikat „klawiatura nierozpoznana” – no ładnie myślę – nie będę miał czym pisać;)
No ale idzmy dalej następne okno, okno wyboru klawiatury – wybrałem Polish Pro. Po paru następnych ekranach (m. in wybór strefy czasowej, czy przetransferować ustawienia z innego maca bądź iDiska) przyszedł ekran rejestracji. I tutaj coś co mi się bardzo nie spodobało – trzeba podać pełne dane łącznie z adresem domowym telefonem itp. I nie można zostawić pól niewypełnionych! Nie wiem po co im to może kwiaty przysyłają użytkownikom nowo zakupionych maców? Nie spodobało mi się.
Ok. wszystko ustrawiłem przeklikałem się i…
3. Działa!

No tak działa – żadnego restartu wszystko działa – polska klawiatura, mysz śmiga wszystko  (no prawie wszystko wykryte) Chodzę jak dziecko we mgle co tu kliknąć i w co. Sprawdzam w About i okazuje się ze mam MacPro 3.1 – nie wiem co to znaczy może posiadacze maca mnie oświecą ale napis „pro” mi się spodobał ;)
Co do działania jeszcze – napisałem, że prawie wszystko działa gdyż nie działały 2 rzeczy – karta dzwiękowa Audiophile 2496 oraz sieć. W zasadzie na pierwszą z rzeczy byłem przygotowany bo karty dzwiękowe na PCI nie działają- to wyczytałem – integry nie sprawdzałem ale widziałem, że wykrył poprawnie – natomiast karta dzwiękowa na USB działa bez problemu. Co do sieci to z tym większy problem – moja sieć na płycie głównej jest z tych nielubianych przez Apple – czipset nforce w wersji 6 dla intela jest tym chyba najbardziej problematycznym. Generalnie trzeba sprawdzać na HCL jakie podzespoły współpracują z jakimi dystrybucjami bo generalnie jest problem ze sterownikami. Ja znalazłem częściowe rozwiązanie problemu sieci omijając po prostu kartę sieciową dzięki podłączeniu modemu kablowego za pomocą kabla USB. Co prawda nie rozwiązało to definitywnie problemu sieci gdyż zdarzają się rozłączenia netu i trzeba resetować poprzez wyciągniecie wtyczki usb. No ale nie do tych celów stawiałem maca.

4. Pierwsze wrażenie

Coż – pozytywne, ba… bardzo pozytywne interfejs bezbłędny i co ważne szybki – mam wrażenie, że system plików HFS jest szybszym systemem od NTFS – wnioskuje to po szybkości skanowania katalogów – ale to subiektywne wrażenie nie potwierdzone testami.
Dla porównania – po wejściu do systemu zajętość pamięci kształtuje się na poziomie 702 Mb czyli porównywalnie do WinXP którego jestem posiadaczem. Co mi się od razu spodobało i jest idealne to zoom systemowy – jest to coś co w Win przy mojej natywnej rozdzielczośći 1650×1050 bardzo mi brakowało – zoom jest realizowany sprzętowo i jest to funkcja systemowa! REWELACJA.

Ok. to tyle – to część pierwsza – wrażenia z użytkowania oraz generalnie z systemu Mac OS X z punktu widzenia osoby pracującej na Windowsie będą później – jak dobrze poznam system i popracuję w nim parę tygodni.

Aha i jeszcze jedna rzecz – Mac widzi wszystkie dyski i partycje poprawnie z tym, że te w NTFS są tylko Read-only, za to Windows nic nie widzi – w sensie jakby żadnej partycji macowej nie było.

Jeżeli ktoś chce się czegoś więcej dowiedzieć na powyższy temat to:

http://wiki.osx86project.org/wiki/index.php/Main_Page

http://forum.insanelymac.com/

DPCs zabiera 1oo% procka

Ciekawa awaria – ni-stąd-ni-zowąd system zaczyna działać jakbym postawił Vista na 486. Nawet processexplorer zabierał 5o% procka na wyświetlenie informacji o procesach. Oczywiście najpierw grube testy: test pamięci, procka, AV… wszystko ok. Komp znów zaczyna działać normalnie. Po jakimś czasie sytuacja się powtarza – tym razem obiecałem sobie cierpliwość [duuuużo cierpliwości] i zaczynam weryfikować proces po procesie. Najbardziej podejrzane jest DPCs (Diferred Procedure Calls), które pożerało 8o% procka. Po przeczytaniu kilq artów, które miały podobne przyczyny – podejrzenie pada na jakiś zły sterownik…
Finalnie przyczyna okazuje się totalnie błaha i równie odległa – kot nadgryzł kabel zasilający, przy specyficznym wygięciu kabla elektronika lapa najwyraźniej weryfiqje parametry podawanego zasilania – i zamiast je odciąć lub coś zakomunikować, uderza w moduł zarządzania energią (Power Management). Uszkodzony moduł wysyła do urządzeń dziwne informacje, sqtqjące – w przypadq procesora (Mobile) przełączenie na tryb oszczędzania. Vista podczas startu [ok. 15min] w końcu bluescreenuje z komunikatem w stylu „INTERNAL_POWER”.

wnioski? nie wolno zapominać, że każdy soft działa na sprzęcie, i nie każdy błąd da się zdebugować za pomocą narzędzi systemowych. Łatwo można stracić wiele czasu jeśli zapomni się o tak podstawowej sprawie q:
drugi wniosek: potwornie dziwne zachowanie… jak się okazuje cała ta nowoczesna elektronika która ma zabezpieczać, może przyczynić się do uszkodzenia. Lap zachowuje się teraz dziwnie i mam wrażenie, że to jeszcze nie koniec problemów w zarządzaniem energią ):

czemu winda nie widzi moich 4GB?

Temat ciągle powraca, a że ceny pamięci stały się niemal śmieszne, coraz więcej osób chciałaby sobie takie coś do kompa upchnąć. Po włączeniu kompa nagle okazuje się, że Windows raportuje np. 3,1GB RAM.
Pojawił się w końcu fajny artykulik na stronach supportu, który tąże kwestię wyjaśnia w końcu dość pożądnie. Przedstawię skót najważnieszych informacji dla leniuchów, którym nie chce się czytać:

  • nie jest to wina systemu operacyjnego
  • sytuacja odnosi się zarówno do wXP jak do Vista
  • wynika z kwestii sprzętowych i ograniczeń tak zwanego MMIO (memory-mapped I/O). Bardzo w skórcie polega to na tym, że wiele urządzeń ma/wykorzystuje własną pamięć – ot choćby karta graficzna. Procesor 32bit potrafi zaadresować tylko 2^32 adresów a więc robi rezerwację pamięci w obszaże <4GB. Adresy te są więc blokowane i niemożliwe do wykorzystania przez system
  • większość obecnie kupowanych procesorów jest x64 i spokojnie radzą sobie z takimi problemami. BIOS musi wspierać możliwość „memory remap feature”.
  • po instalacji SP1 dla vista w informacjach o systemie pojawi się wymarzone 4GB – nie zmienia to jednak w żaden sposób wykorzystania pamięci. Vista po prostu raportuje ilość RAM zainstalowaną w kompie a nie dostępną przez system.

Reasumując: chcesz móc korzystać z 4GB+? Musisz zainstalować system x64.

Jeśli zagląda tu jakaś osoba, która zna się na linuxach – teoretycznie całość jest opisywana jako kwestia sprzętowa (nie tylko na stronach Microsoft), co raportuje Linux a ile pamięci jest w stanie jest w stanie zaadresować kernel?
Pytanie wynika z faktu, że problem 4GB jest zawsze mitycznie łączony z Windowsem – czyżby Linux po prostu zawsze raportował ilość zainstalowanej pamięci, czy też ma jakiś sprytny sposób na obejście problemu – co byłoby dość poważnym policzkiem dla Windows…

SOHO servers

..do późniejszej rozkmniki. Zamierzam któreś z rozwiązań zastosować w domu, ale na razie linki do weryfikacji.
wymagania print server, file server + RAID 1, DHCP, streaming dla konsoli, AP:
– najtańszy, najmniej możliwości, ale spełnia minimum i ma w sobie AP. brak RAID: edimax PS-2207SUg [cena ok. 16o PLN]
– najdroższe, ale wygląda fajnie, wydaje się być pożdne, nie ma AP ale ma RAID 1: intellinet mini server soho [cena ok. 1ooo PLN]
– niezbyt ładny toster, ale wydaje się być najciekawszym rozwiązaniem w relacji cena/możliwości: d-link DNS-323 [cena ok. 5ooPLN]. RAID, giga-eth, streaming i świetna dokumentacja. Można zainstalować debiana i modyfikować do woli – nie jest to już wtedy taka trywialna zabawka, ale daje potenacjalnie olbrzymie możliwości.
– rozwiązanie fajne…nawet świetne – ale za drogie. Raczej dla Small Office bardziej niż do domu. Do 4 dysków, RAID 1,5,6, serer http, ftp, print, p2p, w wersji pro integracja z Active Directory (sic!). obsługa S.M.A.R.T. i kilka innych gadżetów – czyli qnap TS-409 PRO [cena za wersje PRO ok 23oo, normala (brak integracji z AD) 19oo PLN].

Coraz fajniejsze są te produkty. W końcu SOHO nie musi silić się na RACKi, masę złomu, zaawansowaną konfigurację itepe.

dla małych i średnich

w małych i średnich firmach zawsze są problemy – rozwiązań domowych nie można stosować a korporacyjne są za drogie. wynalazki takie jak SBS często są zbyt mało elastyczne…

i tak ostatnio cabi podesłał linka do bardzo fajnego sprzętu dla SOHO/SMB – rozwiązania NAS dla takiego własnie rynq – proponowane, przez fimrę QNAP. mogąc kupić pełny, niemal bezobsługowy serwer hardware+print server+backup+file server+ftp+WWW+media streaming (xbox, ps3) + kilka innych bajerów w cenie od 1ooo-3ooo PLN – uważam, że rozwiązanie to jest warte uwagi i warte polecenia. pobierznie przejrzałem opinie o tych urządzeniach w necie i wydają się być rewelacyjne.

w ciekawych okolicznościach – bo mając okazję prowadzić prezentacje na HHH, spotkałem się z przedstawicielem firmy DCS. okazuje się, żę firma ta proponuje coś, o czym zastanawiałem się juz jakiś czas temu – czy na polskim rynq jest hosting usług exchange? ponieważ nie musiałem to nie szukałem a rozwiązanie przyszło samo (: hostedexchange to właśnie propozycja dla rynq SOHO/SMB – gdzieś, gdzie nie stać na zakup i samodzielne utrzymanie platformy exchange.