12/14/07
Witajcie zwolennicy nowych technologi, web 2.0, office Communicatorów, blututów w zegarku, gigabitowych łącz, serwerów blade, zwirutalizowanych systemów.
Czy wszyscy informatycy mają już najnowszą dostępną technologie i są przekonani, ze dzięki temu wykonują dobrze swoją prace?
Doskonale.
Teraz każdy bierze duże kartonowe pudło, kartkę papieru i ołówek. W kartonowe pudło chowa tą całą nową technologie, pisze na nim: „na później”, siada z kartką papieru i ołówkiem, przy biurku. Nie cyfrowym biurku, tylko drewnianym, takim zwykłym. I bierze sie do pracy.
Nie wiem kto, doprawdy nie wiem kto w nas wmówił, że jak będzie gigabitowe łącze i serwer blade to nie trzeba utrzymywać porządku, prowadzić dokumentacji, zwyczajnie dbać o infrastrukturę, aby był w niej utrzymany porządek.
Przez 9 lat pracy, widziałem już tyle pierdolnika w serwerowniach, w serwerach, na miejscach pracy, że mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić że lepiej funkcjonującą jest infrastruktura, w której nie ma nowinek technicznych, umów SLA, najnowszych rozwiązań programowych, za to ktoś stworzył dokumentacje, poukładał i opisał wszystko tak, ze po pierwsze: połowa problemów nie występuje, bo nie ma jak (kable nie wypadają z gniazdek, wiadomo co do czego i gdzie zadzwonić), po drugie, jak coś sie dzieje, to czas rozwiązania problemu jest zminimalizowany, a zbędne rzeczy nie utrudniają diagnozy.
Przy obecnym poziomie informatyki nie jest sztuką stworzyć dowolną, wypasioną konfiguracje. Sztuką jest stworzyć konfigurację, która będzie trwała, niezależnie od zmiany personelu, bez ciągłej asysty „magika” który to wszystko skonfigurował.
Ludzie! Spędzamy połowę czasu pracy na ogarnianiu burdelu, który sami stworzyliśmy, wpierdalając na pałę rozwiązania stworzone „na kolanie”, krosując wszystko ręcznie robionymi kablami, nie tworząc przy tym nawet kawałka dokumentu, który by to wspomniał co autor miał na myśli.
Po co komu w firmie ergonomiczny office 2007, jak ludzie nie wiedzą, gdzie i jak trzymać dokumenty, po co umowa SLA i 150 Mbitowe łącze, jeśli nie ma na wierzchu telefonu do zgłoszenia awarii.
Przypominam, tym, którzy zapomnieli, technologia jest dla ludzi, będzie działać jak będzie miała stworzone warunki. Ona nie wykona naszej pracy, która polega na zaplanowaniu tego wszystkiego. To za to nam płacą (a przynajmniej powinni).
Że przygotowanie takiej idealnej infrastruktury jest czasochłonne i kosztowne? Jasne, w perspektywie dwóch miesięcy oczywiście, ale jeśli mamy to potem utrzymywać przez 7 lat to proporcje się trochę zmieniają.
Niech każdy odpowie sobie na pytania:
– kiedy ostatni raz był akutalizowany plan sieci i gdzie on jest? (bo, że zrobiony w visio 2007, to na pewno, ale nie wiem czy nie został na laptopie w domu)
– czy jak będę na urlopie i coś padnie, to osoba zastępująca połapie się gdzie co jest? (czy też może będę z nią wisiał na telefonie, i odmrażał ucho na stoku)
– czy podczas ostatniej awarii byłem skupiony na jej usuwaniu, czy na szukaniu kartki z ostatnim telefonem do supportu?
Do roboty, wszyscy! ale to już! Żadna technologia nie zastąpi profesjonalizmu w robocie.